W dniu zakończenia igrzysk olimpijskich w Paryżu Polscy sportowcy zajmują dopiero 40. miejsce w tabeli medalowej. Dorobek Biało-czerwonych to dziewięć medali. Ostatnio tak słabo wypadliśmy na letnich igrzyskach w 1956 roku, gdy stanowisko pierwszego sekretarza KC PZPR obejmował Władysław Gomułka.
Jeżeli w niedzielę w Paryżu nie stanie się cud, to polscy sportowcy z igrzysk olimpijskich w stolicy Francji przywiozą zaledwie dziewięć medali. Gorzej Biało-czerwoni wypadli ostatnio... w 1952 roku, gdy nasz kraj znajdował się de facto pod okupacją ZSRR, a władze sprawował w Polsce Komitet Centralny Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Stanowisko pierwszego sekretarza obejmował wówczas Bolesław Bierut.
Nieco lepiej było w 1956 roku, gdy (pełniącego te rolę zaledwie kilka miesięcy) Edwarda Ochaba zastępował w fotelu pierwszego sekretarza Władysław Gomułka. Wówczas Polacy z igrzysk w Melbourne przywieźli - podobnie jak teraz - dziewięć medali. Jednakże chociaż do Australii pojechało wtedy tylko 64 polskich sportowców (do Paryża wysłaliśmy 210) - to wywalczyli oni bardziej wartościowe krążki - jeden złoty (Elżbieta Krzesińska w skoku w dal), cztery srebrne i cztery brązowe.
Z igrzysk w Paryżu Biało-czerwoni przywiozą najprawdopodobniej tylko jedno złoto (Aleksandra Mirosław we wspinaczce sportowej) oraz trzy srebrne i pięć brązowych medali. Olbrzymim zawodem skończył się w stolicy Francji występ naszych lekkoatletów. Medal wywalczyła tylko Natalia Kaczmarek (brąz w biegu na 400 metrów). Pewnym pocieszeniem może być medal siatkarzy na który czekaliśmy od 1976 roku, chociaż po przegranym finale z Francją również tutaj nie można mówić o pełnej radości.