Wojewoda lubelska Jolanta Szołno-Koguc, znana z serii wpadek w związku z ostatnimi utrudnieniami pogodowymi i zablokowaniem kilku miejscowości województwie - znalazła kozła ofiarnego. Jest nim młody działacz partyjny, który miał jej doradzać w polityce medialnej.
-
Jeżeli ktoś zadzwoni i powie gdzie, to ja obiecuję, że osobiście przywiozę ten chleb dla mieszkańca - obiecywała w mediach Szołno-Kogus idąc szlakiem minister Elżbiety Bieńkowskiej, która w odpowiedzi na kilkunastogodzinne opóźnienia pociągów, rzuciła tylko:
Sorry, taki mamy klimat.
I tak wojewoda lubelska nie radząc sobie z organizacją po ataku zimy, znalazła winnego swojego blamażu i fatalnej polityki informacyjnej urzędu wojewódzkiego. Wytypowała na niego swojego osobistego doradcę Michała Sadurę, działacza PO z Puław, popieranego przez obecnego ministra skarbu Włodzimierza Karpińskiego.
Młody doradca bez studiów nie zostanie jednak na lodzie po wytypowaniu go na kozła ofiarnego i partia matka już znalazła mu pracę.
Urząd wojewódzki poinformował portal gazeta.pl, że Sadura będzie współpracował z Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej właśnie w Puławach oraz samorządami
"w zakresie opracowania aktualnej analizy stanu przygotowania jednostek samorządu terytorialnego na wypadek zagrożenia powodziowego". Tak się jednak składa, że... wojewoda ma już pełnomocnika ds. programów bezpieczeństwa powodziowego.
Z informacji portalu wynika, że Sadura ma się przenieść do punktu wydawania paszportów w Puławach, choć wciąż pozostanie doradcą.
Źródło: niezalezna.pl,gazeta.pl
sp