W szkołach wpojono nam szacunek i podziw dla epoki oświecenia, przeciwstawiając mu wiarę jako źródło zabobonu, zacofania oraz ucisku najniższych grup społecznych. Tymczasem część z czołowych myślicieli tej epoki „najmowała” się absolutystycznym władcom do realizacji ich imperialnych celów. Tak było z liberalnym filarem tego okresu – Wolterem. Wspólnie z Katarzyną II i Fryderykiem II pracował on nad czarnym PR, który godził w Polskę.
Pamiętam jeszcze z czasów liceum (lata 80.), gdy na jednej z lekcji zaproponowano nam kupno „Powiastek filozoficznych” Woltera. Rozumowanie francuskiego myśliciela nie zrobiło na mnie wielkiego wrażenia. Co więcej, przykłady je ilustrujące wydały mi się niezbyt skomplikowane i przedstawione w taki sposób, że co bystrzejszy licealista mógłby wymyślić podobne. Zdecydowanie za to rzucała się w oczy jego obsesyjna niechęć do wiary w Boga, skrajny liberalizm oraz chęć przypodobania się ówczesnym czytelnikom, czyli dolewanie oliwy do ognia aktualnych dysput politycznych.
Dlaczego wybrano akurat tę książkę? Ten, kto żył w czasach PRL, może zgadnie szybciej. Teraz z perspektywy czasu ta historia tylko wyraźniej unaocznia, w jakiej rzeczywistości wtedy żyliśmy. A była to sowiecka okupacja. Ideologia komunistyczna, którą wtłaczał nam w głowy podczas naszej edukacji panujący wtedy system, sięgała dosyć głęboko. Jak głęboko? Można to sprawdzić poprzez sondaże uliczne na marszach opozycji. W skrócie: oduczano nas samodzielnego myślenia na rzecz powierzchownej wiedzy, najczęściej opracowywanej przez lewicowych ideologów. Jeśli jednak ktoś myśli, że tego już się nie robi, to się myli.
Jeśli nie robi się tego w Polsce, to nie znaczy, że nie robi się tego w Moskwie, Berlinie czy Brukseli. Doskonałym przykładem takiej zideologizowanej indoktrynacji, która z czasem przeszła drobny lifting, jest właśnie postać oświeceniowego myśliciela i pisarza, jakim był Wolter. Dla przeciętnego użytkownika internetu dostępna jest „oficjalna legenda” o Wolterze jako wyzwolonym i postępowym pisarzu i filozofie, który kierował się tylko prawdą oraz walczył z zabobonem i zacofaniem. W tych samych barwach przedstawia się carycę Katarzynę II i władcę Prus Fryderyka II.
I tak np. sztuczna inteligencja (AI), która już wkrótce będzie edukować nasze dzieci, podaje: „Voltaire, którego prawdziwe nazwisko to François-Marie Arouet, był znanym francuskim filozofem, pisarzem i zwolennikiem Oświecenia. Żył w latach 1694–1778. Słynął ze swojego bystrego dowcipu, krytyki nietolerancji religijnej oraz obrony wolności obywatelskich, w tym wolności słowa i wyznania”.
A o Katarzynie II przeczytamy: „Katarzyna Wielka, była cesarzową Rosji od 1762 do swojej śmierci w 1796 r. Katarzyna II jest często uważana za jedną z najpotężniejszych i najbardziej udanych władczyń w historii. Rozszerzyła imperium rosyjskie, zmodernizowała jego administrację oraz promowała edukację i sztukę”.
Czyli ani słowa o korumpowaniu polskiej magnaterii, mieszaniu się w wewnętrzne sprawy innych państw oraz zamordyzmie, który cechował okres rządów niemal wszystkich carów. Nie ma też słowa o sytuacji życiowej wielu milionów rosyjskich chłopów i mieszczan, którym wiodło się o wiele gorzej niż na ziemiach Rzeczypospolitej.
Chłopi pańszczyźniani w Rosji żyli w skrajnym ubóstwie jako niewolnicy swoich właścicieli ziemskich. Byli pozbawieni praw politycznych i osobistych, nie mieli możliwości opuszczenia swojej wsi bez zgody pana. Byli też obciążeni wysokimi podatkami, które często były trudne do zapłacenia, powodując jeszcze większe zadłużenie.
Wzrastające napięcia społeczne, głód i niezadowolenie spowodowały wybuch serii powstań chłopskich, znaną jako powstania chłopskie Pugaczowa (1773–1775, a więc w czasie panowania tak wychwalanej przez oświeceniowych ideologów Katarzyny Wielkiej). Chłopi pod wodzą Jemieljana Pugaczowa wystąpili przeciwko swoim panom, domagając się uwolnienia od pańszczyzny i równości społecznej.
To jednak Polska w ówczesnych państwach zachodnich miała opinię kraju fanatyków religijnych i wyzyskującej chłopów oraz okrutnej nieoświeconej szlachty. Wolter uznał tę narrację i za rosyjskie pieniądze pogłębiał ją. W swoich pismach utrwalał obraz polskich chłopów i mieszczan tyranizowanych przez szlachtę. Twierdził, że na pewno nie będzie im gorzej w granicach państw zaborczych niż w nietolerancyjnej Rzeczypospolitej.
Niedawno na aukcji Sotheby’s w Paryżu zostały sprzedane listy Woltera do Katarzyny II. Niektóre z tych listów dotyczyły rozbiorów Polski – informuje serwis Histmag.org. Historycy zwracają uwagę, że francuski pisarz postrzegał zagarnięcie Polski przez trzy monarchie oświeconego absolutyzmu jako pozytywny fakt. Jego „Pisma przeciwko Polakom” należą do dzieł, które wykraczają poza kanon tego pisarza i myśliciela.
Dzięki Fundacji Augusta hr. Cieszkowskiego oraz kwartalnikowi „Kronos” polscy czytelnicy mają możliwość zapoznania się z tym dość kontrowersyjnym, ale bardzo wymownym filozoficznym pismem Woltera. Warto dodać, że część antypolskich pism została po prostu zamówiona przez Katarzynę II. Widać więc, że podziw dla absolutystycznego i oświeceniowego władcy ma swoją konkretną cenę – pisze Histmag.org. Opisywane w tych listach nasze państwo jawi się jako miejsce pełne nierządu i przesądów, które uciska biednych wyznawców innych religii, a w ich obronie występuje Cesarstwo Rosyjskie.
Co ciekawe, część materiałów użytych przez Woltera do pisania jego listów i szkiców pochodziła od ambasadora rosyjskiego w Hadze Aleksandra Woroncowa. Nie jest tajemnicą, że Katarzyna II udzielała finansowego wsparcia Wolterowi. Caryca przekazała francuskiemu pisarzowi hojną darowiznę w wysokości 21 tys. liwrów. Dodatkowo przez kilka lat Wolter otrzymywał regularne dopłaty do swojej pensji od Katarzyny. To finansowe wsparcie umożliwiło mu wygodne życie w rezydencji w Ferney w Szwajcarii.
Z kolei w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” historyk prof. Andrzej Sulima-Kamiński wprost stwierdza, że Polska już w XVIII w. padła ofiarą „wojny hybrydowej”, która poprzedzała rozbiory. Według niego caryca Katarzyna płaciła ogromne sumy pieniędzy, aby Wolter ośmieszał Polskę, podobnie jak czynił to Fryderyk II. Ich celem było wyśmiewanie Polski, a następnie uzasadnianie, dlaczego powinna przestać istnieć. Wolter skutecznie realizował tę strategię. Prof. Sulima-Kamiński dodaje, że w pewnym sensie ta myśl wciąż jest żywa.
W Polsce istnieją opinie, że „byliśmy głupi. Polska stała nierządem i ta wolność szlachecka... Nie potrafiliśmy się zorganizować. Nie mieliśmy silnego króla, który by nas poprowadził”. Jednak prof. Sulima-Kamiński twierdzi, że to wszystko było celowym kłamstwem. „To jeden wielki mit! Został stworzony przez władców państw, którym zależało na naszym upadku. Niestety, dziś również jest on bardzo silny” – nie kryje Sulima-Kamiński.