Donald Tusk to pierwszy premier na świecie, który porzucił swój kraj - stwierdził wicepremier Piotr Gliński. Szef resortu kultury odniósł się w ten sposób do szansy, jaką miała Polska w 2017 roku, na to, aby kraj był gospodarzem International Expo 2023. Jego zdaniem okazja na rozwój i prestiż dla Łodzi nie została wykorzystana, ponieważ szef PO - a ówczesny przewodniczący Rady Europy - nie chciał pomóc.
Gliński skomentował w ten sposób słowa przewodniczącego Platformy, jakoby PiS miał "obrazić Łódź i Dolny Śląsk", ponieważ zmienił miejsce swojej sobotniej konwencji ze stolicy województwa łódzkiego na Bogatynię. Wicepremier stwierdził, że w tym kontekście Tusk wykazuje się hipokryzją i obłudą.
Przypomniał, jak w 2017 roku wraz z "władzami Łodzi z PO" walczył, aby miasto uzyskało nominację do Expo International, pierwszej wystawy światowej w tym regionie Europy. "Mieliśmy wielkie szanse, żeby zdobyć tę wystawę dla Polski, dla Łodzi. Robiliśmy lobbing na całym świecie" - przekazał.
"Tusk nie chciał pomóc. Nie chciał zadzwonić do Angeli Merkel. Niemcy głosowały przeciwko i myśmy kilkoma głosami przegrali to głosowanie. Wiem to bezpośrednio od władz Łodzi, od jego kolegów partyjnych z PO, że Tusk odmówił wsparcia. Niemcy i kilka krajów zachodnich, by zrobić na złość rządowi Prawa i Sprawiedliwości głosowali przeciwko. Ta wielka szansa została przegrana
"Pierwszy premier na świecie, który porzucił swój kraj"
Pytany o to, jak na te słowa zareaguje szef PO, minister kultury odpowiedział, że ma "nadzieję, że wreszcie odpowie, bo od lat o tym" mówi publicznie. Podkreślił, że z chęcią wróci do tematu oraz, że "trzeba mówić, jak człowiek, który ma aspiracje do odpowiedzialności za Polskę, zachowywał się w kwestiach, które go sprawdzały".