Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Orda zreformowana

Na plakacie propagandowym z czasów Stalina zatytułowanym „Przebieg służby” u góry napisano: „My wroga przyjmujemy po prostemu”, a co to znaczy, wyjaśnia długi rząd nadzianych na karabinowe bagnety pokonanych wrogów sowieckiej armii, poczynając od ostatnich wówczas Hitlera, Mussoliniego, Finów i Japończyków, a sięgając w głąb znajdziemy „białych” generałów i… Piłsudskiego!

Tak wygląda prawdziwa chwała kacapskiej armii, która do swych „zwycięstw” zaliczyła gigantyczne manto, jakie jej Marszałek spuścił w 1920 r. Brakuje za to „zwycięstw” nad buntującymi się przeciw terrorowi Sowietów rosyjskimi chłopami pokonanych przez gieroja spod Warszawy Tuchaczewskiego z użyciem lotnictwa, czołgów i gazów bojowych, podboju Kaukazu, wymordowanych głodem i deportacjami Ukraińców, Tatarów, Czeczenów…

Plakat nie całkiem kłamie, po prostu te „zwycięstwa” czekały do czasu, gdy da się je zrealizować z aprobatą Zachodu do końca, jak zemsta na Polsce poprzez 1939 r., Katyń i Jałtę, jak wymordowanie w okrutny sposób jednej czwartej ludności Czeczenii już po rozpadzie Związku Sowieckiego, najazd na Gruzję a potem Ukrainę. Kontynuujący te piękne tradycje Putin kreuje się na nowego cara Piotra, tzw. „Wielkiego” (zostawmy tę ksywę do użytku kacapom), który Moskowię ponoć zreformował i zeuropeizował na wzór Zachodu, a także nazwał Rosją i stworzył „Rossyjanina”, byt czysto wirtualny po dziś dzień, bo podszyty psychologią Moskala, spadkobiercy najgorszych cech Ordy.

A tak oceniał ten dorobek Piotra wielki rosyjski pisarz Lew Tołstoj, którego wielkością dziś „dobrzy”, bo liberalnie opozycyjni Rosjanie na wygodnych zagranicznych kanapach wymachują nam przed nosem w obronie rzekomo niesprawiedliwie prześladowanej „wielkiej kultury rosyjskiej”. Poniższy tekst pochodzi z brulionu niedrukowanego opowiadania „Nikołaj Pałkin”: „Od Piotra I zaczynają się szczególnie bliskie [nam] i zrozumiałe okropieństwa historii rosyjskiej. Miotający się w szale, pijany, gnijący od syfilisu zwierz przez ćwierć wieku morduje ludzi, dokonuje egzekucji, pali, zakopuje żywcem w ziemi, więzi żonę, oddaje się rozpuście, także obcując z mężczyznami… Dla zabawy osobiście odrąbuje głowy, bluźni, jeździ z czymś na podobieństwo krucyfiksu uczynionego z cybuchów fajek w kształcie męskich członków i szkatułą z wódką o kształcie Ewangelii… Koronuje swoją ku...wę i swego kochanka, rujnuje Rosję i skazuje na śmierć syna… I nie tylko nie wytyka mu się jego zbrodni, ale dotychczas nie przestają wychwalać cnót tego monstrum i stawiać mu wszelkiego rodzaju pomników”.

A jak widzą przyszłą Rosję następcy „wielkiego reformatora” Piotra I występujący przed Parlamentem Europejskim? Niejaki Kiriłł Rogow stwierdza: „Całkowita klęska militarna reżimu putinowskiego na Ukrainie jest niebezpieczna, gdyż wytworzy w Rosji niestabilność. Dlatego lepsza byłaby klęska cząstkowa, tak osłabiająca reżim, aby się on transformował”.

Inny mądrala, Lew Ponomariow, znalazł sposób zarazem na przeprowadzenie owej „transformacji” i niezłych przy tym fruktów dla postępowych reformatorów: „Konieczne jest stworzenie machiny informacyjnej, która by dostukała się do żyjących swoim życiem zwykłych Rosjan. Np. z pomocą seriali Netflixa opowiadających im o demokracji. To jedyna droga, którą możemy iść. Oczekujemy teraz na setki milionów euro od Unii Europejskiej na projekty, o których tu mówimy”.

Wyznaję, że choć prostota reform Piotra, obcinającego bojarom brody (czasem wraz z głowami) oraz prostota przekazu sowieckiego plakatu wydają się w tym kontekście wprawdzie nie mniej podłe, ale jakoś uczciwsze. Obiecują bowiem wprost – jak cię dopadniemy, to zgnoimy i zabijemy, czyli zreformujemy à la russe skutecznie - raz na zawsze!

 



Źródło: niezalezna.pl

Jerzy „Bayraktar” Lubach