Rosyjska broń jądrowa zostanie rozmieszczona na terytorium Białorusi. W czwartek w tej sprawie umowę podpisali ministrowie obrony narodowej państw. Choć będzie ona przechowywana w białoruskim schronie, to kontrola nad nią pozostanie w rękach Moskwy.
W ramach porozumienia na Białoruś ma zostać dostarczony taktyczno-operacyjny zestaw rakietowy Iskander-M i przeciwlotnicze systemy rakietowe S-400. Co więcej Rosja miała również zmodernizować białoruskie taktyczne Su-25, by mogły przenosić broń jądrową.
Białoruski minister obrony Wiktar Chrenin stwierdzi, że ten krok to "odpowiedź na agresywną politykę nieprzyjaznych państw". Jego rosyjski odpowiednik Sergiej Szojgu podkreślił z kolei, że Rosja nie przekaże Białorusi broni, a jedynie ją tam ulokuje. Pełna kontrola nad nią wciąż będzie w należeć do Moskwy.
Zgodnie z wcześniejszymi wypowiedziami Władimira Putina, magazyny do przechowywania jądrowej broni na Białorusi mają powstać do 1 czerwca.
Niedługo jednak po ogłoszeniu tej decyzji amerykańscy analitycy z Instytutu Studiów nad Wojną (ISW) ocenili, że działania były planowane jeszcze przed inwazją Rosji na Ukrainę. W swoim raporcie stwierdzili, że na wyposażeniu Moskwy jest broń, która może dosięgnąć celów pozostających w zasięgu tej rozmieszczonej na Białorusi. Według nich najbardziej prawdopodobnym celem tego ruchu było jeszcze większe uzależnienie Mińska od Kremla.