Śmigłowce podczas rosyjsko-ukraińskiej wojny dokonują udanych uderzeń i rajdów, czego przykład mieliśmy w Berdiańsk i rosyjskim Biełgorodzie. Widzimy śmigłowce w natarciu, ale nie dostrzegamy tej szarej roboty realizowanej na zapleczu przez śmigłowce. Tak było w Mariupolu, gdzie przez długi czas był ukraiński most powietrzny z Azowstalem. Dlatego Ukraińcy nadal proszą sojuszników m.in. o śmigłowce zarówno te wielozadaniowe, jak i uderzeniowe. Z Jackiem Libuchą, Prezesem PZL-ŚWIDNIK, rozmawia Paweł Kryszczak.
Jakie wnioski z wojny na Ukrainie wypływają dla polskich wojsk aeromobilnych, w tym desantowo-szturmowych?
Wciąż można zrobić zaskakującą operację desantowo-szturmową w głębi ugrupowania wroga i zaskoczyć nią przeciwnika nawet w warunkach dużego nasycenia obrony przeciwlotniczej. Według dostępnych przekazów Rosjanie przeprowadzili dwie tego typu operacje na początku inwazji na Ukrainę. Pierwsza to desant na Hostomel, druga zaś na południu Ukrainy. Działania takie wymagają bardzo dużej koordynacji różnego rodzaju wojsk i tego Rosjanom zabrakło w przypadku Hostomela. Po uchwyceniu przyczółka na przedmieściach Kijowa agresorzy nie byli w stanie połączyć się z rzutem kołowym i utrzymać lotniska. Druga obserwacja jest taka, że z punktu widzenia obsługujących śmigłowce, które są wyposażone w rakiety, coraz bardziej istotna staje się zdolność rażenia spoza zasięgu rozpoznawczego radaru (Non-Line-of-Sight), czyli dolecenie skrycie do miejsca realizacji zadania i użycie rakiety w momencie, gdy się nie jest w zasięgu broni przeciwlotniczej.
Do tej pory Rosjanie stracili ponad 200 śmigłowców różnego typu zaangażowanych w agresję na Ukrainę. Czy nadal jest sens inwestować w ten rodzaj sprzętu?
Nie znamy potwierdzonych, rzeczywistych liczb, ale obserwowane, znaczące straty we flocie śmigłowcowej wynikają m.in. z braku zaawansowanych systemów obrony pasywnej (DASS) oraz rozpoznania użycia broni przeciwśmigłowcowej. Co ciekawe, najmniejsze straty poniesiono w segmencie śmigłowców wielozadaniowych i transportowych. Należy jednak zauważyć, że siły rosyjskie po stronie zachodniej Dniepru są w stanie utrzymać ten duży kawałek terytorium w momencie porażenia głównych przepraw mostowych dzięki m.in. wykorzystaniu na dużą skalę floty śmigłowcowej. Rosjanie utworzyli most śmigłowcowy, którym transportowani są ludzie, zapasy oraz sprzęt. Most śmigłowcowy plus promy oraz mosty pontonowe to jest coś, czego nie widać na pierwszych stronach gazet.
Jak wygląda zapotrzebowanie Sił Zbrojnych RP na śmigłowce mogące realizować tego typu zadania?
Pamiętam czasy, gdy służyłem w Wojsku Polskim, w 25 Brygadzie Kawalerii Powietrznej (25BKPow), która pierwotnie planowana była i powstała jako o wiele większa 25 Dywizja Kawalerii Powietrznej. Zastanawiam się, czy poprzez zwiększenie skali Sił Zbrojnych nie powrócimy do tych pierwotnych założeń. Nawet gdy nie są znane plany co do przekształcenia brygady z powrotem w dywizję bądź jej rozwinięcia, to biorąc pod uwagę ustawę o obronie ojczyzny, w której planowane jest zwiększenie liczebności Sił Zbrojnych do 300 tys., tworzy się przestrzeń na dziesiątki, jeśli nie setki śmigłowców różnych typów. Niemniej jednak nawet w samych wojskach aeromobilnych widzę potencjał do zwiększenia nasycania ich nowoczesnymi śmigłowcami. Ponadto, obecnie zdolności w Siłach Zbrojnych opierają się głównie na śmigłowcach z rodziny Mi. Taka sytuacja nie jest do utrzymania na dłużej z oczywistych względów. To tworzy bardzo duże pole dla nowych śmigłowców.
Jakiego typu śmigłowce jako PZL-Świdnik chcecie zaoferować Siłom Zbrojnym RP?
Pierwszym śmigłowcem, który oferujemy i został już zakontraktowany, jest AW149. Część z 32 zakupionych przez MON śmigłowców trafić ma również do wspomnianej 25 Brygady Kawalerii Powietrznej. Jest to wielozadaniowy śmigłowiec o masie startowej 8,3 tony. Śmigłowce te są większe niż sokoły, których flotę będą uzupełniały. AW149 jest potężnie uzbrojony, nawet lepiej od śmigłowców szturmowych Mi-24. AW149 może przenosić m.in. kierowane pociski przeciwpancerne, rakiety niekierowane oraz zasobniki z ciężkimi karabinami maszynowymi. Dochodzi do tego cały system wykrywania i przeciwdziałania zagrożeniom stwarzanym przez broń przeciwlotniczą i możliwości szybkiego desantowania technikami linowymi. AW149 to stricte wojskowy śmigłowiec, zwinny, wytrzymały, z dużym marginesem mocy, będący najnowszą konstrukcją w tej klasie na świecie. W związku z tym, że jest to nowoczesna konstrukcja, koszty utrzymania tych śmigłowców są bardzo konkurencyjne, co jest istotne przy dużych potrzebach wojska.
Czy AW149 to jedyny śmigłowiec, który proponowany jest przez PZL-Świdnik?
Drugim typem śmigłowca, którego cztery jednostki wkrótce dostarczymy do Marynarki Wojennej RP, jest AW101. Te śmigłowce zostały zamówione w wersji do zwalczania okrętów podwodnych (ZOP) z wyposażeniem pozwalającym na realizację zadań poszukiwawczo-ratowniczych. Biorąc pod uwagę potrzeby i to, że śmigłowce Mi17/ 8 są wciąż na wyposażeniu Sił Zbrojnych, widzimy możliwość zastąpienia tych rosyjskich wiropłatów nowymi AW101. Śmigłowce te, w wersji desantowo-szturmowej, służą w brytyjskich oddziałach piechoty morskiej (Royal Marines), ale na świecie służą też do transportu wojska i dużych ładunków. To zdecydowanie najlepszy śmigłowiec w tej klasie na świecie.
Czy dysponujecie już kompetencjami produkcyjnymi tak dużych oraz zaawansowanych technologicznie maszyn, jakimi są AW149?
Przede wszystkim warto zaznaczyć, że PZL-Świdnik ma pełne zdolności do projektowania, rozwoju, produkcji i serwisowania śmigłowców w całym cyklu ich użytkowania. W tym znaczeniu jesteśmy jedynym polskim producentem śmigłowców. Dotychczas produkowaliśmy śmigłowce w niższej kategorii wagowej, ale nasze doświadczenia obejmują integrację uzbrojenia na wojskowych głuszcach, czyli platformie W-3. Obecnie przygotowujemy linię produkcyjną, uzupełniamy dział prób w locie dla nowego, większego śmigłowca, prowadzimy rekrutację oraz szkolenia, w tym dla pilotów testowych, i korzystamy z doświadczeń Leonardo Helicopters. Kontrakt jest tak skonstruowany, aby jak najszybciej dostarczyć pierwsze śmigłowce do Wojska Polskiego. W tym aspekcie pomagają nam koledzy z Włoch. Po zdobyciu przez nas rozszerzonych zdolności, co nastąpi szybko, kolejne maszyny wylecą już ze Świdnika.