Nie ma zgody na działania rządu Bidziny Iwaniszwilego zmierzające do przejęcia kontroli nad „Rustavi-2”, „Maestro” i innymi kanałami telewizyjnymi – zapowiedział na wtorkowej konferencji prasowej Micheil Saakaszwili, informuje portal kresy24.pl.
- Wzywam wszystkich, a przede wszystkim premiera, do pozostawienia w spokoju środków masowego przekazu. (…) Powinniśmy robić wszystko, aby nadal było wielu nadawców i rozwiązywać istniejące problemy w mediach, a nie je pogłębiać – oświadczył prezydent.
Ostrą wypowiedź prezydenta i burzę wokół gruzińskich mediów zapoczątkowało poniedziałkowe (19 sierpnia) oświadczenie premiera Gruzji, rosyjskiego oligarchy gruzińskiego pochodzenia Bidziny Iwaniszwilego o sprzedaży za 1/3 ceny należącego do niego „9-tego Kanału” i zawieszeniu od 1 września nadawania jego programów. Stacja zakończyła jednak działalność 19 sierpnia, zaledwie kilka godzin po oświadczeniu Iwaniszwilego.
Już następnego dnia pojawiła się informacja o tym, że jest kilku potencjalnych nabywców, których przedtem jakoby nie było, bo pierwotna cena była zbyt wysoka. Wśród chętnych do zakupu stacji jest „grupa 3 tys. obywateli”, którzy „po skrzyknięciu się w Internecie” wystosowali do premiera list, aby to im sprzedał „9-ty Kanał”. Chcieliby, jak napisali, zrobić to na zasadzie akcjonariatu. W tym celu niezbędne byłoby przekształcenie istniejącej spółki medialnej, będącej właścicielem „9-tego Kanału” w spółkę akcyjną, o co zwracają się do Iwaniszwilego.
Jakby nie wydawało się to dziwne,
„grupa obywateli” zdołała w krótkim czasie od oświadczenia Iwaniszwilego nie tylko zadeklarować wolę kupna stacji telewizyjnej i skupić wokół tej idei kilka tysięcy „akcjonariuszy”, ale również opracować zmiany prawne, jakie musiałyby nastąpić w spółce i przygotować elektroniczny formularz rejestracji, zapisów i kupna akcji.
W Gruzji pojawiają się komentarze, że eksperyment z „9-tym Kanałem” to balon próbny przed zamiarem zastosowania tego samego mechanizmu w przypadku innych stacji telewizyjnych. Według innych – sposób na „odzyskanie” ich przez społeczeństwo. Bez względu na to, czym jest zamieszanie wokół gruzińskich stacji telewizyjnych,
musi bardzo niepokoić w kontekście rozpoczynającej się niebawem medialnej kampanii przed jesiennymi wyborami prezydenckimi.
Źródło: kresy24.pl
nn