- Niewiedza w przedmiocie "Wiedzy o społeczeństwie" i niewiedza z historii najnowszej stwarza ogromną próżnię, w której każdy może nagadać głupot i zmanipulować społeczeństwo. Historia najnowsza jest w gruncie rzeczy najważniejsza, bo to kształtuje postawy obywatelskie młodego pokolenia - mówił w programie Michała Rachonia "Minęła20" historyk, kawaler Orderu Orła Białego prof. Wojciech Roszkowski, autor podręczników do nowego przedmiotu. - To, że taki przedmiot jest konieczny, wydawało mi się zupełnie oczywiste. Jeżeli wzbudził protesty, zachodzi pytanie: o co chodzi - wskazuje.
We wszystkich typach szkół ponadpodstawowych 1 września 2022 r. pojawi się nowy przedmiot "Historia i teraźniejszość". Będzie to przedmiot obowiązkowy dla uczniów w klasie I i II, wprowadzony w miejsce przedmiotu Wiedza o społeczeństwie nauczanego w zakresie podstawowym.
Kiedy pojawiły się informacje dotyczące podręcznika do tego przedmiotu, portale kierowane do młodzieży, m.in. Onet, zaczął publikować sformułowania, że książka jest "cegłą" na 500 stron.
Pytany o to, z jakiego powodu publikacja budzi taką wściekłość, prof. Wojciech Roszkowski stwierdził, że jest ich wiele.
- Zacznijmy od tego, że sam przedmiot "Historia i teraźniejszość" wzbudził już wątpliwości w pewnym momencie i stał się przedmiotem ataku tych, którzy chcieliby zapobiec kształceniu młodzieży w historii najnowszej. Było też tak, że (w szkołach - red.) się nie zdążało z programem, a teraz powinno się to zmienić - to jest idea tego przedmiotu
- mówił.
- Druga rzecz: "Wiedza o społeczeństwie" była uczona według podręczników "Wiedzy o społeczeństwie" i to miało się połączyć z wiedzą o historii najnowszej, które najczęściej kończono albo na 1939 r. albo na 1945 r. W świadomości młodego pokolenia to się w ogóle nie składało
- przypomniał.
Zdaniem prof. Roszkowskiego, "Onet i inne media również narzekają na poziom wykształcenia humanistycznego maturzystów".
- Bardzo często to słyszymy właśnie tam: że młodzież czyta po łebkach, że czyta bez zrozumienia. Pierwszy rok na wyższych uczelniach wykładowcy są sparaliżowani poziomem wiedzy z historii najnowszej przede wszystkim, jaki przynoszą ze szkoły maturzyści. To, że taki przedmiot jest konieczny, wydawało mi się zupełnie oczywiste. Jeżeli wzbudził protesty, zachodzi pytanie: o co chodzi
- zaznaczył, dodając, że "ci, co to robią, w ogóle nie rozumieją, o czym jest mowa".
- Niewiedza w przedmiocie "Wiedzy o społeczeństwie" - co to jest demokracja, jak funkcjonują systemy polityczne i niewiedza z historii najnowszej - co to była zimna wojna, co to był kryzys kubański, okrągły stół itd., stwarza ogromną próżnię, w której każdy może nagadać głupot i zmanipulować społeczeństwo. Historia najnowsza jest w gruncie rzeczy najważniejsza, bo to kształtuje postawy obywatelskie młodego pokolenia
- podkreślił gość Michała Rachonia.
Profesor jest autorem podręcznika do nowego przedmiotu „Historia i teraźniejszość”.