Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Zybertowicz dla niezalezna.pl: W szeregach PO i obrońców systemu III RP zapanowała panika

Komentując decyzję prezydenta Komorowskiego, który zapowiedział, że nie ma zamiaru brać udziału w referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz, socjolog prof. Andrzej Zybertowicz podkreśla, że obecna ekipa rządząca uświadomiła sobie, że dem

Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
Komentując decyzję prezydenta Komorowskiego, który zapowiedział, że nie ma zamiaru brać udziału w referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz, socjolog prof. Andrzej Zybertowicz podkreśla, że obecna ekipa rządząca uświadomiła sobie, że demokracja jest dla niej czymś niebezpiecznym, a gdy obywatele zaczynają świadomie korzystać z demokracji, robi się gorąco.

Prezydent Bronisław Komorowski zdecydował, że nie weźmie udziału w referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz. Jak patrzy pan na decyzję prezydenta Komorowskiego w kontekście odpowiedzialności za państwo, za obywateli, a nie tylko za swoją partię?

- To pokazuje, że w szeregach PO i obrońców systemu III RP jest panika. Oni sobie uświadomili, że dla nich - jako przedstawicieli establishmentu - demokracja jest czymś niebezpiecznym. Gdy obywatele zaczynają korzystać z demokracji, to robi się gorąco i w związku z tym należy wymyślać rozmaite argumenciki, pretekściki, ale tak naprawdę będzie chodziło o to, żeby cofnąć Polaków do fazy sprzed ożywienia obywatelskiego.
 
Demokracja stanowi tu realne zagrożenie dla władzy?
- Istnieje takie powiedzenie, że gdyby demokratyczne wybory mogły naprawdę coś zmienić, to już dawno byłyby zakazane. Oczywiście, to powiedzenie jest przerysowaniem, ale pokazuje pewne pole gry, że w każdym systemie władzy, nawet tym demokratycznym, formuje się grupa osób bogatych i potężnych w środowiskach uprzywilejowanych, które w momencie, gdy korzystanie z procesów demokratycznych może być dla tych uprzywilejowanych kłopotliwe i niebezpieczne, będą wymyślali rozmaite argumenciki, aby obniżyć poziom obywatelskiej gotowości do działania.
 
Czy prezydent nie powinien być przykładem obywatelskiej postawy?
- Powinien, gdyby wierzył w demokrację, ale najwyraźniej wierzy w coś innego.
 
W co więc wierzy?
- To jest dobre pytanie. Oglądałem rozmaite komentarze, związane z upływem trzeciego roku pierwszej kadencji Bronisława Komorowskiego. Nie zauważyłem jednak wśród nich takiego prostego wyjaśnienia: na jakie grupy interesów postawił Bronisław Komorowski. Wiemy, że Lech Wałęsa stawiał na pewne środowiska tajnych służb. Wiemy, że z szeroko rozumianym obozem postkomunistycznym związany był Aleksander Kwaśniewski, także z elitami kosmopolitycznymi świata zachodniego. Jeśli chcemy zrozumieć, jakim grupom interesu najlepiej służy Komorowski, trzeba zobaczyć, jakie media tworzą jego cukierkowy obrazek - media głównego nurtu: TVN, TVP, „Gazeta Wyborcza”, tygodnik „Polityka” i szereg innych mediów powiązanych towarzysko lub finansowo z tymi wymienionymi.
 
O co toczy się gra?
- Nie toczy się ona o rozwój Polski ani nie o rozwój demokracji. Gra toczy się o zachowanie  pola wpływów. Bronisław Komorowski jest instrumentem w tej grze; instrumentem, który nie musi do końca rozumieć, o co w niej chodzi.

 



Źródło: niezalezna.pl

Jarosław Wróblewski