Jasne sankcje w sektorze energetycznym, wsparcie Ukrainy w drodze do Unii Europejskiej oraz szybkie dostarczenie broni walczącemu narodowi - to trzy rzeczy jakich od niemieckich władz oczekuje wiceminister spraw zagranicznych RP.
Jak przekazał w rozmowie z Deutsche Welle Szymon Szynkowski vel Sęk, polski resort chce, aby Niemcy jak najszybciej odeszli od dostaw roby z Rosji, w przypadku gazu możliwe jest to w perspektywie kilku miesięcy, to pokazują nasze analizy".
Kolejną sprawą wytkniętą w wywiadzie było negatywne stanowisko urzędu kanclerskiego do szybkiego wejścia Ukrainy do Unii Europejskiej. "Czy naprawdę chcemy teraz, gdy Ukraina potrzebuje silnego sygnału politycznego wsparcia, sygnału że jest witana w strukturach europejskich, rozmawiać o kryteriach kopenhaskich albo o poszczególnych rozdziałach negocjacyjnych? Chyba nie" - stwierdził.
Wiceszef MSZ wskazał również, że "Niemcy w końcu zdecydowały o wysłaniu pewnej liczby lekkich czołgów" Ukrainie, jednak nurtuje go termin dostarczenia sprzętu. Jak stwierdził, jeżeli będzie to, "za trzy, albo sześć miesięcy, te czołgi mogą się już na nic nie przydać". Jednak jego "najważniejsze oczekiwanie" dotyczyło postawy samego kanclerza RFN.
"Chciałbym mieć przekonanie, bo obecnie go nie mam, że kanclerzowi Scholzowi zależy na tym, żeby Ukraina tę wojnę wygrała. Że zależy mu na tym, żeby Ukraina powstrzymała rosyjską agresję, aby ta nie rozlała się dalej na państwa bałtyckie, na Polskę, również być może w przyszłości na Niemcy"
- mówił wiceminister.
Pytany o to, czy odmienne podejście Warszawy i Berlina ws. pomocy wojskowej dla Ukrainy, jest
balastem dla relacji polsko-niemieckich", stwierdził, że "jest to dzisiaj na pewno głównym tematem, bo to łamanie przez Niemcy europejskiej solidarności". Zaznaczył jednak, że nie dotyczy to tylko relacji polsko-niemieckich, ale w ogóle dla relacji wzajemnych w Europie.
"Mam nadzieję, że sygnały płynące od niektórych niemieckich polityków, świadomych tej odpowiedzialności, są jaskółką, zwiastującą, że dojdziemy do podejmowania bardziej ambitnych decyzji"
- przekazał wiceszef MSZ.