10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Pierwszy raz w historii wszystkie rosyjskie siły morskie na wodach. To na pewno dalej ćwiczenia?

Wszystkie okręty uderzeniowe, w tym podwodna flota atomowa, biorą udział w rosyjskich ćwiczeniach "na oceanie światowym". Większość z manewrów zaplanowano na północnym Atlantyku, na Pacyfiku, na Oceanie Arktycznym i na Morzu Śródziemnym. Jak pisze tvp.info, prawdopodobnie, jest to przesłanie dla USA, jednak nie wykluczone, że morskie siły mogą zostać wykorzystane w ewentualnej wojnie z Ukrainą.

Rosyjski niszczyciel rakietowy typu Sowriemiennyj
Rosyjski niszczyciel rakietowy typu Sowriemiennyj
Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=1464420

Flota Północna, Flota Bałtycka, Flota Czarnomorska, Flota Pacyfiku i Flotylla Kaspijska. Pod komendą głównodowodzącego Federacji Rosyjskiej floty wojennej admirała Nikołaja Jewmienowa po raz pierwszy w historii w ćwiczeniach udział wezmą wszystkie rosyjskie siły morskie. Oznacza to, że do manewrów wykorzystanych zostanie 140 okrętów i jednostek pomocniczych (co najmniej 20 tys. członków załóg), ponad 60 samolotów i śmigłowców, około 1000 jednostek ciężkiego uzbrojenia i sprzętu wojskowego oraz ok. 10 tys. żołnierzy formacji lotniczych i brzegowych.

"W ćwiczeniach „na oceanie światowym” biorą udział wszystkie okręty uderzeniowe, w tym podwodna flota atomowa. Wielkie morskie manewry Rosji oczywiście nie są przesłaniem dla Ukrainy, ale dla samych USA. Wszak większość ćwiczeń zaplanowano na północnym Atlantyku, na Pacyfiku, na Oceanie Arktycznym i na Morzu Śródziemnym. Niewykluczone jednak, że pod taką przykrywką, Moskwa chce wzmocnić morskie siły uderzeniowe w ewentualnej wojnie z Ukrainą."

- informuje portal tvp.info.

Jak wskazuje autor tekstu, teorii dołączenia sił morskich do ataku na Ukrainę sprzyja możliwość szybkiego przetransportowania okrętów. Jak podkreślono, sześć dużych desantowców Floty Bałtyckiej i Floty Północnej, które mają brać udział w ćwiczeniach na Morzu Śródziemnym, można szybko skierować na Morze Czarne, a biorąc pod uwagę dobre Rosji z Turcją, Syrią, Libanem, Izraelem i Egiptem, na celownik wysuwa się Ukraina. 

"Wszystkie sześć okrętów płynących na wschód jest w pełni załadowanych, o czym świadczy stopień zanurzenia widoczny na zdjęciach i filmach. Dlatego też wielu ekspertów uważa, że podróż tej eskadry ostatecznie zaprowadzi ją na Morze Czarne, gdzie weźmie udział w potencjalnej inwazji sił rosyjskich na Ukrainę. Wraz z ruchem wspomnianych desantowców Rosja kieruje na Morze Śródziemne (potencjalnie Morze Czarne) drugą zadaniową grupę okrętów."

- podano.

Jak zaznaczono w artykule, jeżeli rosyjskie siły faktycznie wpłyną na Morze Czarne, Putin będzie tam miał 14 dużych okrętów desantowych, które mogłyby zabrać ze sobą do 5 tys. piechoty morskiej, 160 czołgów, lub 280 pojazdów opancerzonych.

"Jeśli Putin nie zdecyduje się na otwartą wojnę z Ukrainą, pozostaną mu dwa wyjścia – które się nawzajem nie wykluczają. Operacja w Donbasie w celu powiększenia stanu posiadania „republik ludowych” lub/i blokada Ukrainy od południa. Taki scenariusz pozwoliłby uniknąć sankcji zachodnich, bo skoro nie ma wojny Rosji z Ukrainą, to jak nałożyć na Rosję sankcje?" - czytamy.

 



Źródło: tvp.info, niezalezna.pl

Mateusz Święcicki