Podczas nocnej obławy policji na gang przemytników przeszukano obiekty położone w 12 krajach związkowych RFN. W akcji wzięło udział ponad 1800 funkcjonariuszy policji, służb celnych oraz antyterroryści z jednostki GSG 9. Dziewięć osób aresztowano, przejęto aktywa o wartości 19 mln euro – donosi „Bild”.
Celem policyjnej operacji było rozbicie gangu, sprowadzającego pracowników spoza państw UE. Osoby te były wyposażane w sfałszowane dokumenty i sprowadzane do Niemiec, gdzie pracowały nielegalnie za niskie wynagrodzenie.
„W tej sprawie prowadzimy śledztwo przeciwko 20 podejrzanym” – wyjaśnił w środę Jens Schobranski, rzecznik berlińskiej policji. „Główne zarzuty to przemyt ludzi do Niemiec, fałszowanie dokumentów, nielegalne zatrudnienie” - dodał.
Akcja została przeprowadzona równocześnie w 12 krajach związkowych, jednak głównie skoncentrowana była na Berlinie, Brandenburgii i Bremie. W Hohen Neuendorf (Brandenburgia) ulokowane było najprawdopodobniej „centrum logistyczne” gangu.
„W wyniku akcji doszło do co najmniej dziewięciu aresztowań” – poinformowała prokuratura w Berlinie. W trakcie przeszukań na terenie 50 posesji, zlokalizowanych na obszarze całego kraju, doszło do zarekwirowania mienia o wartości ponad 19 milionów euro: zabezpieczono 80 kont bankowych w kraju i za granicą, skonfiskowano nieruchomości, luksusowe samochody i wartościowe przedmioty – wylicza „Bild”.
Kierujący gangiem 49-latek i 62-letni doradca podatkowy zostali aresztowani w Bremie, z kolei 47-letni podejrzany został ujęty na północ od Bremy, w Dolnej Saksonii. Wydano już także trzy kolejne nakazy aresztowania w Berlinie i Brandenburgii.
Jak informuje „Bild”, mężczyzna kierujący gangiem zbudował sieć obejmującą prawie całe terytorium Niemiec. Do pracy sprowadzano m.in. obywateli Ukrainy, którzy po otrzymaniu polskich dokumentów tożsamości mogli legalnie pracować w Niemczech.
„Gang zarabiał pieniądze na przemycie ludzi, na fałszowaniu dokumentów, a także na zarobkach nielegalnie zatrudnianych pracowników” – wyjaśnił prokurator. Gang miał strukturę rozgałęzioną w całym kraju i szacuje się, że mógł wprowadzić na rynek nawet około tysiąca nielegalnych pracowników.