Nie ma polityka w Polsce, który zrobiłby więcej dla rządu Mateusza Morawieckiego w czasie, gdy rządowi nie idzie. Piętrzą się trudności i problemy. Kiedy twardy elektorat zdaje się już myśleć: „Już więcej na nich nie zagłosuję”, wtedy na mównicy sejmowej pojawia się ona. Zawsze gotowa, by ośmieszać partię Donalda Tuska.
Śpiewem, transparentami, wierszem i przede wszystkim dziecinnością argumentów. Jest w tym tak perfekcyjna, że tylko czekać, aż wypchnie z wiadomości telewizyjnych p.o. przewodniczącego Platformy Obywatelskiej mówiącego po niemiecku. Niestety, zauważają to już politycy opozycji. Taki Tomasz Lis próbował nawet zdyscyplinować posłankę w politycznym wstępniaku, ale jak zwykle nie posłuchała. Tym razem postanowiła przerobić Rotę, pieśń świętą dla tysięcy Polaków i co ciekawe, hymn Polskiego Stronnictwa Ludowego. Wiele osób z kraju poczuło, że pani posłanka obraziła ich uczucia. Instynktownie czują oni, że czegoś takiego się nie robi. Tak jak nie przerabia się słów hymnu narodowego. Na marginesie warto zauważyć, kto zastąpił Boga w życiu posłanki Jachiry. Tusk, Biedroń, Lempart… Jeśli tak miałby wyglądać współczesny Olimp, to przyszła polska mitologia będzie jeszcze bardziej szokująca niż ta antyczna. W każdym razie niech bogowie zapłacą jej za wszystkie czyny. Coś mi się wydaje, że na panią Klaudię nie czekają wspaniałe nagrody. Raczej podzieli los Syzyfa, beznadziejnie toczącego kamień pod górę, lub Prometeusza, któremu ptaki wyżerały wnętrzności. Jeśli miałbym się zakładać, to jest to pierwsza i ostatnia kadencja Jachiry. Bogowie są surowi.