87 procent obywateli chce znać aktualne informacje dotyczące stanu zdrowia prezydenta Czech Milosza Zemana - wskazują wyniki badań upublicznione dziś przez publiczne Radio Czeskie. Media podają, że kontakty z głową państwa mogą odbywać się wyłącznie za zgodą personelu medycznego.
Z sondażu wynika, że 65 procent respondentów chce wiedzieć, czy stan zdrowia Zemana pozwala mu na wykonywanie obowiązków wynikających z konstytucji. 10 procent jest zdania, że kancelaria prezydenta nie powinna informować o stanie zdrowia szefa państwa.
77-letni prezydent Czech został przewieziony 10 października do Centralnego Szpitala Wojskowego w Pradze. Według lekarza prowadzącego, dyrektora szpitala Miroslava Zavorala, powodem są komplikacje związane z przewlekłą chorobą. Lekarz nie ujawnił mediom dokładnej diagnozy, ponieważ nie miał na to zgody pacjenta.
Według rzecznika Zemana Jirziego Ovczaczka prezydent jest przytomny, monitoruje sytuację polityczną i zapoznaje się z najnowszymi wydarzeniami. Żona prezydenta Ivana oświadczyła, że mąż jest poddawany leczeniu, a spekulacje dotyczące diagnozy uważa za nieetyczne. Zemanova była jedyną osobą zabierającą głos na specjalnie zwołanej w czwartek przez kancelarię prezydenta konferencji prasowej, która miała dotyczyć stanu zdrowia prezydenta. Po oświadczeniu Zemanovej nie można było zadawać pytań.
Chaos związany z informacjami o stanie zdrowia prezydenta pogłębiła czwartkowa wizyta w szpitalu przewodniczącego Izby Poselskiej Radka Vondraczka, który z szefem kancelarii Vratislavem Mynarzem odwiedzili Zemana. Vondraczek poinformował, że prezydent czuje się lepiej, żartował z nim i własnoręcznie podpisał dekret zwołujący posiedzenie nowo wybranej Izby na 8 listopada.
W czwartek wieczorem od wizyty Vondraczka odżegnał się Centralny Szpital Wojskowy. Podkreślono, że odbyła się ona bez zgody lekarza prowadzącego i bez obecności personelu medycznego. Nie potwierdzono informacji o stanie zdrowia prezydenta.
Okoliczności wizyty Vondraczka, który jest wiceprzewodniczącym ruchu Ano premiera Andreja Babisza, skrytykował sam szef rządu, a kierownictwo policji, której podlegają oficerowie ochrony, zapewniło, że nikt bez zgody lekarza prowadzącego nie będzie miał dostępu do prezydenta przebywającego na oddziale intensywnej terapii.