Od kilku miesięcy trwa kryzys związany z koncesją kopalni Turów. Rząd ma oczywiście problem, a skutki za chwilę uderzą w region związany z przedsiębiorstwem, ale nie sposób nie zauważyć, że niektórzy się z tego wszystkiego cieszą. Oczywiście zadowolona jest opozycja, która od lat ma na swoim pokładzie polityków związanych z organizacją Eko Unia, wspierającą czeską narrację i współpracującą z prawnikami z czeskiej organizacji Frank Bold.
Mimo wszystko nie zmienia to faktu, że tak poprowadziliśmy wszelkie negocjacje, że dziś jesteśmy pod ścianą. Zdani na łaskę Czechów, którzy nic nie muszą, a może ewentualnie mogą pójść nam na rękę. W przestrzeni publicznej na razie nie pojawiła się żadna sensowna propozycja wyjścia z kryzysu i przełamania impasu. Politycznie wychodzimy więc na bezradnych. To już kolejny zresztą podobny przypadek. Okazało się, że nie wyciągnięto żadnych wniosków ze sprawy Puszczy Białowieskiej. Mimo sześciu lat rządów PiS nadal gubi się w europejskiej polityce jak Ewa Kopacz na czerwonym dywanie. Co gorsza, nadal nie widać żadnej diagnozy i wniosków. Raczej zaklinanie rzeczywistości i wyczekiwanie. Miało być dobrze jak nigdy, a skończyło się jak zawsze.