W Warszawie trwa od soboty protest medyków. - Jeżeli komuś się wydaje, że w prosty sposób, kilkoma ruchami można zreformować ochronę zdrowia, to jest w błędzie - stwierdził w rozmowie z portalem Niezalezna.pl szef sejmowej komisji zdrowia, Tomasz Latos.
Podczas sobotniego marszu protestacyjnego, medycy dotarli w pobliże Kancelarii Premiera, gdzie rozłożono „białe miasteczko 2.0”, które, zdaniem organizatorów, miało nawiązać do strajku z 2007 roku. Według organizatorów w sobotnim proteście wzięło udział 30-40 tys. osób.
- Osób protestujących na szczęście nie jest aż tak dużo. Oczywiście, każda para rąk do pracy w ochronie zdrowia jest potrzebna i mam nadzieję, że osoby protestujące w krótkim czasie wrócą do pracy w swoich zawodach medycznych – komentuje Tomasz Latos.
Zapytany o strajk, szef sejmowej komisji zdrowia powiedział:
- Uważam, że należy ze sobą przede wszystkim rozmawiać. Z tego, co wiem, propozycja rozmów ze strony ministerstwa jest cały czas aktualna. W ciągu ostatnich lat bardzo wiele się zmieniło, bardzo dużo się poprawiło, chociażby jeśli chodzi o wynagrodzenia w ochronie zdrowia - wzrosło o mniej więcej od 20 do 40% w różnych grupach zawodowych, natomiast mam świadomość, że jest bardzo duże zróżnicowane i to jest z pewnością jeden z tematów rozmów, które należy przeprowadzić.
Ogólnopolski Komitet Protestacyjno-Strajkowy Pracowników Ochrony Zdrowia przedstawił osiem postulatów, które obejmują m.in.: natychmiastową zmianę ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia; realny wzrost wyceny świadczeń, ryczałtów i tzw. „dobokaretki”; wprowadzenie urlopów zdrowotnych po 15 latach pracy zawodowej czy też zapewnienie zawodom medycznym statusu funkcjonariusza publicznego.
Resort zdrowia wyliczył łączny koszt postulatów: w tym roku jest to 26,05 mld zł, a w przyszłym – 104,7 mld zł.
- Zawsze byłem zwolennikiem czegoś, czego do tej pory nie udało się osiągnąć, a mianowicie pewnego, choćby minimalnego, konsensusu politycznego wobec planów w reformie ochrony zdrowia. Możemy się spierać co do pewnych szczegółowych rozwiązań, natomiast te podstawy powinny być przyjęte wspólnie przez wszystkich. Inaczej, zawsze będzie problem, niezależnie od tego, kto będzie rządził nawet w przyszłości
– powiedział w rozmowie z portalem Niezalezna.pl Tomasz Latos.