Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Portret rusofoba

Szukając w rosyjskim internecie reakcji na spotkanie Biden–Putin, w gąszczu cyrylicy natknąłem się na pisaną alfabetem łacińskim znajomą nazwę – „Gazeta Polska Codziennie”. Gdy zacząłem śledzić uważniej, trafiłem na odsyłacze do równie mi znanego nazwiska – Jerzy Lubach. Okazało się, że jesteśmy uważnie śledzeni przez rosyjskich politologów, którzy bardzo szczegółowo omawiają linię programową pisma, a nawet tłumaczą i zamieszczają w całości liczne moje artykuły jako przykłady – tu cytat: „furiackiej rusofobii”.

Już mój artykuł „Nie dajmy zgasić tego ognia” z 2013 r. przetłumaczony i umieszczony na portalu o dość zagadkowej nazwie Usad’ba Ursy kłub liubitieliej pieriewoda (Posiadłość Ursy – klub wielbicieli przekładu) wywołał wielkie zainteresowanie rosyjskich czytelników – pod tekstem znalazło się kilkaset komentarzy, niestety w 90 proc. nienadających się do zacytowania. Pisałem o „trzeciej Rosji”, nieimperialistycznej i niekomunistycznej, o której marzył Piłsudski, co rosyjski internauta skomentował: „Polacy chcą trzeciej Rosji, a dostaną trzeci rozbiór”. Jak widać, nieco niedokształcony, ale intencje są jasne.

Ubaw „niezależnej” Tamary

Inny zdiagnozował autora poetycko: „Jerzy najwyraźniej obalił flaszkę samogonu. I to szczególnego, polskiego, po którym wicher Wolności hula po pustej głowie”. Kolejny nie krył emocji: „No, rozumiem, że wszędzie idiotów nie brakuje. Ale w Polsce najwyraźniej jest ich rozsadnik. I stąd te napaści rozpełzają się na cały świat!”.

Szefowa portalu Tamara Ursa zapewnia, że wbrew mniemaniu Polaków nie ma nic wspólnego z „organami”, a naszą publicystyką polityczną zajmuje się dlatego, że jest… zabawna: „Musimy widzieć, jak wyglądamy, musimy spojrzeć na siebie z boku, jakby cudzymi oczami. Polska idealnie nadaje się do tej roli zwierciadła. Tak, to zwierciadło często bywa krzywe, niesprawiedliwe, złe… Ale jest nieobojętne. I żywe. Gdyby polscy dziennikarze nie pisali tak znakomicie, tak oryginalnie, to zainteresowanie długo by się nie utrzymało”.
Chyba więc powinienem czuć się zaszczycony stałą obecnością na tym portalu, gdzie ostatnio ukazało się tłumaczenie mojego majowego artykułu „Ono”. Zacytuję tylko jeden smakowity komentarz: „Polacy to nie są normalni ludzie, a jakieś chore potwory. Po pięciu wiekach polskich knowań nasi przywódcy powinni już wyciągnąć prawidłowe wnioski. Ten kraj nie powinien istnieć, tak samo jak trzy nadbałtyckie pseudopaństwa!”.
Niecierpliwie czekam, aż pani Tamara uzna za „zabawny” i wart przetłumaczenia mój programowy artykuł „Rusofobia stosowana”.

Rusofobów trzech i „szczęście” Saszy

Są inni badacze polskich mediów, też z pewnością niemający żadnych powiązań z kremlowskimi służbami. W tekście zatytułowanym „Czego chce Polska na Wschodzie” z 4 maja 2021 r. Władisława Gulewicza, eksperta znanego czasopisma „Mieżdunarodnaja żyzń”, znalazłem się w doborowym towarzystwie dwóch innych zoologicznych rusofobów, prof. Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego i dr. Jerzego Targalskiego:
„Musimy się troszczyć o banderowską Ukrainę – pisze Jerzy Lubach w artykule »Niech na całym świecie wojna« (oczywiście nie ma takiego zdania w tym moim artykule – przyp. J.L.). Wbrew oficjalnemu punktowi widzenia główna teza Lubacha brzmi: przyjaźń z Ukrainą, nawet banderowską, jest dla Polski korzystna i dlatego według niego Polacy stale przypominający o odpowiedzialności Ukrainy za rzeź wołyńską z 1943 r. są »piątą kolumną« Rosji. Dyrektor ośrodka ekspercko-analitycznego przy Akademii Sztuki Wojennej Jerzy Targalski w 2017 r. wyraził marzenie o okupowaniu Moskwy wspólnie z »Kozakami«, czyli Ukraińcami. Były doradca szefa MSZ Przemysław Żurawski vel Grajewski usprawiedliwia wzrost neonazistowskich nastrojów na Ukrainie koniecznością zaszkodzenia Rosji”. I tak dalej, nieustannie fałszując wszystkie nasze wypowiedzi.
Pod nagłówkiem „Co pisały polskie media o państwie związkowym we wrześniu 2019 r.” nightbomber_y2 pisze: „A »Gazeta Polska Codziennie«, znana ze skrajnie nieobiektywnego stosunku do Rosji, zajęła się konceptualną kwestią »Czy mamy przyjaciół Moskali?«. Przyjaciele Moskale to określenie Adama Mickiewicza, pozostającego w dobrych stosunkach z wieloma przedstawicielami kultury rosyjskiej. Z polskim klasykiem postanowił się pospierać reżyser i publicysta Jerzy Lubach. Nam to nazwisko nic nie mówi, ale w jego ojczyźnie to postać dość znana. Lubach przypomina czytelnikom wskazania marszałka Piłsudskiego: Rosjanie zdolni są nawet do wielkiej przyjaźni, ale ich dusze skażone są nienawiścią do każdego wolnego Polaka i idei niepodległej Polski. Na potwierdzenie Lubach opowiada, jak to jego znajomy, Sasza z Syberii, obiecywał, że kiedy Rosjanie wejdą do Polski, to w Jerzego on strzelał nie będzie. Nie mamy pewności co do rzeczywistego istnienia »Saszy z Syberii« i realności jego słów. W zasadzie mieszkańców współczesnej Rosji Rzeczpospolita interesuje mało, a stosunek do niej mają ogólnie obojętno-życzliwy. W Polsce na odwrót – w środowisku intelektualno-politycznym widoczna jest obsesja na punkcie Rosji”.

Sasza jest postacią równie autentyczną, jak i jego szczera wypowiedź; były to czasy Solidarności, gdy powszechnie oczekiwano sowieckiej interwencji w Polsce. Kończyłem wówczas studia reżyserskie w Moskwie, a Sasza był moim dobrym kolegą, który już na pierwszym roku nauczył mnie sztuki picia wódki szklankami czy raczej sztuki utrzymania się potem na nogach. Ponieważ niestety od lat nie żyje, nie zaszkodzi mu to potwierdzenie znajomości ze mną.

Razwiedka bojem

Fragment artykułu o przygotowaniach do obchodów 100. rocznicy Bitwy Warszawskiej poświęcony został mojej skromnej osobie. Aleksiej Tkaczuk, wedle LinkedIn twórca największego rosyjskiego blogu na Instagramie, napisał: „W połowie lutego w »Gazecie Polskiej Codziennie« pojawił się artykuł »Bitwa Warszawska 2020« autorstwa Jerzego Lubacha, reżysera, scenarzysty i publicysty politycznego. Wedle jego terminologii sto lat temu Polacy odnieśli zwycięstwo nawet nie nad »czerwoną zarazą«, lecz nad »bolszewicką barbarią«. Dziś orda znowu atakuje Polskę i potrzebna jest powtórka »Cudu nad Wisłą«. Na szczęście zdaniem Lubacha Rzeczpospolita ma sojusznika – »pierwszego od czasów wielkiego Reagana mocnego prezydenta USA Donalda Trumpa, który wspiera też silnie polski projekt Marszałka Piłsudskiego – Międzymorze«. Zacytowane powyżej wyda nam się bredzeniem w gorączce, ale nie, Jerzy Lubach nie skrobie swoich artykułów w »psychuszce«. Jest to w pełni szacowny pan i drukują go w popularnej gazecie o przyzwoitym nakładzie. A czytelnicy »Gazety Polskiej Codziennie« to elektorat Prawa i Sprawiedliwości, które rządzi obecną Rzeczpospolitą”.

Portal TechRize.ru natomiast pisze ze zgrozą: „Prawicowo-konserwatywna »Gazeta Polska Codziennie« wyszła z portretem głowy Federacji Rosyjskiej na pierwszej stronie i wielgaśnym nagłówkiem: »Histeryczny atak Kremla na Polskę«. Wypowiedziom prezydenta poświęcono od razu kilka artykułów. Pod względem stopnia niepoczytalności wszystkich przelicytował stały autor tej gazety, publicysta Jerzy Lubach. Swój tekst zatytułował on krótko: »Kremlowski cham«. Warto zacytować to, co napisał, gdyż mamy przed sobą przykład rusofobii w jej najczystszej postaci”.

Uważne śledzenie publicystyki polskiej to ze strony rosyjskiej jedynie razwiedka bojem, po której – jak widzieliśmy ostatnio – następuje atak hakerów. Przykłady włamań i fałszowania kont moich znajomych świadczą, że kremlowskie listy proskrypcyjne zawierają nie tylko nazwiska członków rządu RP. Więc gdybyście, drodzy Czytelnicy, przeczytali znienacka w gazecie pana Sakiewicza, że pan Lubach ujawnił się jako wielbiciel Nord Streamu 2 i zapaławszy miłością do wegetariańskich hamburgerów pani Spurek, rzucił piwo i papierosy, to możecie być pewni – moskiewskie trolle zaatakowały znowu!

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#Gazeta Polska Codziennie

Jerzy Lubach