W południowo-zachodniej Francji trwa obława na uzbrojonego byłego żołnierza. Wcześniej miał on otworzyć ogień do policji. Funkcjonariusze apelują do mieszkańców regionu, gdzie zbiegł poszukiwany, żeby nie wychodzili z domów. Może być on wyjątkowo niebezpieczny. Miał m.in. strzelać do policyjnego helikoptera.
Jak donoszą francuskie media, były żołnierz, którego tożsamość nie została na razie ujawniona - poza faktem, że ma ok. 30 lat - miał historię problemów z prawem z powodu przemocy domowej. Niedawno miał wyjść z więzienia i nadal ma na nodze specjalny monitor zakładany więźniom na zwolnieniu warunkowym. Ma być również uzbrojony w karabin dużego kalibru, nie jest na razie jasne skąd go wziął.
Jak donosi Franceinfo, poszukiwany w nocy z soboty na niedzielę przyszedł do domu, w którym mieszka jego była partnerka. Następnie miał postrzelić jej obecnego partnera, któremu na szczęście udało się uciec. Nie zrobił krzywdy swojej byłej partnerce ani jej dzieciom.
Burmistrz Le Lardin-Saint-Lazare Francine Bourra powiedziała telewizji BFM, że w związku z poprzednimi przestępstwami sąd zakazał mu zbliżania się do jego byłej partnerki i z tego powodu po zwolnieniu z więzienia założono mu elektroniczną bransoletkę. To prawdopodobnie ona zaalarmowała policję. Kiedy na miejscu pojawili się żandarmi, mężczyzna otworzył do nich ogień. Miał uszkodzić kilka radiowozów, ale żaden z policjantów nie został na szczęście ranny. Następnie mężczyzna uciekł do lasu.
Obecnie trwa na niego obława w okolicach miasteczka Le Lardin-Saint-Lazare w regionie Dordogne, gdzie miał miejsce ten incydent. Lokalne władze wezwały mieszkańców do tego, żeby nie wychodzili z domów. W poszukiwaniach, oprócz zwykłych policjantów, bierze udział także Grupa Interwencyjna Żandarmerii Narodowej (GIGN), czyli elitarny oddział antyterrorystyczny będący odpowiednikiem amerykańskiego SWAT.
W poszukiwaniach pomagają też co najmniej dwa helikoptery policyjne, zbieg miał do jednego z nich otworzyć ogień. Zdaniem Andre Petillota, jednego z oficerów biorących udział w obławie, jego celem jest bycie zastrzelonym przez policję, co jest popularną - zwłaszcza w USA - formą samobójstwa.
Warto odnotować, że bardzo podobny problem mają też Belgowie. Tam tydzień temu do lasu uciekł podejrzewany o sympatie neonazistowskie żołnierz, który wcześniej ukradł ze swojej jednostki broń palną i wyrzutnię rakiet. Przed ucieczką miał grozić popularnemu ekspertowi od pandemii i twierdzić, że „nie chce żyć w świecie kontrolowanym przez wirusologów”. Nie został jeszcze odnaleziony ale belgijskie służby podejrzewają, że popełnił już samobójstwo.