Nie wszystkie nasze wyobrażenia i nastawienia są przydatne: niektóre przeszkadzają w byciu szczęśliwym i cieszeniu się życiem, mogą nieść smutek, niepokój oraz cierpienie. Ważne, aby nauczyć się je rozróżniać i identyfikować. Pomocą mogą być stoicy, którzy piszą o sposobach pokonywania fałszywych wyobrażeń. Warto nauczyć się sztuki odpowiedniego zarządzania wyobrażeniami, tak aby służyły one naszym celom. Lepiej rządzić naszymi opiniami i nastawieniami niż być przez nie rządzonym. Nie możemy uciec i uwolnić się od naszych wyobrażeń. Nasze oczekiwania i nastawienia zawsze nosimy ze sobą.
Seneka zauważył, że na myśl o śmierci ogarnia nas strach. Co możemy począć? Śmierć jest nieunikniona, ale możemy zmienić swoje wyobrażenia o tym, że śmierć jest czymś strasznym.
Droga do szczęścia nie wiedzie przez zmiany w świecie zewnętrznym, ale przez zmianę naszego myślenia. Łatwiej jest usunąć fałszywe wyobrażenia o faktach, niż zmienić same fakty.
„Między duchem mędrca i głupca ta zachodzi różnica, że głupiec uważa, iż rzeczy są naprawdę takie straszne i niesamowite, jak one się jemu za pierwszym poruszeniem ducha wydały”.
Epiktet, Encheiridion
„Nie należy dawać dostępu do siebie żadnemu wyobrażeniu bez uprzedniego poddania go gruntownej próbie, ale musimy mówić do niego jak warta nocna: Stój! Zaczekaj! Daj się wpierw obejrzeć, ktoś jest i skąd przychodzisz!”.
piktet, Diatryby
Nie dawać się zwieść pozorom i widzieć problemy we właściwej im złożoności. Lepiej nie ufać zbyt płaskim, jednowymiarowym czy czarno-białym opiniom. Medal zawsze ma dwie strony, warto pamiętać, że nic nie jest ani tak dobre, ani tak złe, jak się na pierwszy rzut oka wydaje.
Rozsądnym jest widzieć samo wydarzenie w jego istocie, gołe fakty, nie dopisując do nich żadnych pochopnych interpretacji. Często od siebie dodajemy, że jakiś fakt jest wielkim nieszczęściem, ale to tylko nasza interpretacja. Fakty nie potrzebują złowieszczych interpretacji. Mamy pełną dowolność w postrzeganiu świata, każde zdarzenie możemy sobie opowiedzieć w taki sposób, w jaki zechcemy. Żadne doświadczenie nie ma takiej siły sprawczej, która mogłaby nas zmusić, by widzieć w nim nieszczęście.
Nazywać precyzyjnie treści każdego zdarzenia zanim ukształtujemy o nim naszą opinię. Jedno wyobrażenie, dorzeczne i sensowne, może potajemnie przemycać drugie, które jest już fałszywe, i którego byśmy wcale nie chcieli. Trzeba dokładnie przyjrzeć się naszym opiniom, które mogą wynikać z uprzedzeń, schematów myślowych i być bezpodstawne. Ważne wyobrażenia warto dokładnie nazwać – nie półsłówkami.
Zlokalizować źródło wyobrażenia, określić, skąd się wzięło. W jaki sposób? Czy nie jest to opinia pod wpływem silnych emocji (np. wynik wzburzenia lub gniewu) albo czy nie jest wynikiem poprawności politycznej i przyjmujemy ją jako pewnik bo dominuje w środowisku w którym się obracamy, bo wszyscy nasi znajomi tak myślą, mają takie poglądy.
Za każdym razem, gdy ulegamy fałszywym wyobrażeniom – ulegamy im z własnej woli i z własnego lenistwa. Tworzenie wyobrażeń jest aktem woli, a przełamywanie błędnych nawyków myślowych wiąże się zawsze z pewnym wysiłkiem, który nie zawsze jesteśmy skłonni podjąć.
Ufać raczej przemyślanym i przeanalizowanym wyobrażeniom niż tym, które nam pierwsze przyszły do głowy. Warto zwracać uwagę na kolejność, na porządek czasowy, w jakim nasze wyobrażenia powstają. Zazwyczaj te pojawiające się po chwili namysłu są mniej fałszywe. Chwila oddechu, uspokojenie myśli, próba spojrzenia z dystansu – wszystko pomaga w odsiewaniu fałszywych sądów, opinii. Namysł, spokój i dystans na ogół pomogą, a nigdy nam nie zaszkodzą. Lepiej dwa razy zastanowić się nad naszym odbiorem zdarzenia, niż nie pomyśleć ani razu. Z myśleniem jednak wiąże się trud i wymaga ono czasu oraz energii.
Co niesie ze sobą opinia, która przyjmujemy? Jaki będziemy mieć pożytek z tego, że dane wyobrażenie zaakceptujemy? Czy będziemy szczęśliwsi? Czy sprawi nam to radość? Czy ułatwi lub utrudni życie?
Najlepiej jest bronić się przed fałszywymi wyobrażeniami, jeszcze zanim nim się rozwiną i ugruntują. Najlepiej je ubiec, nie dopuścić, by zaistniały i zaczęły wywierać na nas niekorzystny wpływ. Łatwiej jest zapobiegać, niż leczyć. Rzymianie mawiali: principiis obsta – opór najlepiej jest stawić zawczasu. Odpór ten możemy dawać trojako: dociekając treści, źródeł i potencjalnego pożytku z każdego wyobrażenia.
Jeśli już stworzyliśmy sobie fałszywe wyobrażenie, musimy je odizolować i ograniczyć jego wpływ. Jeśli nawet raz czy dwa popełnimy błąd myślowy, to ważne by się nie zniechęcać. Przede wszystkim nie wolno dopuścić do eskalacji. Nie wolno pozwolić, by jedno fałszywe wyobrażenie zainicjowało całą serię następnych.
Jedne wyobrażenia możemy zwalczać drugimi. Walka nie może polegać wyłącznie na stanowczym i uporczywym jego negowaniu. Można również spróbować obrócić siłę przeciwnika na naszą korzyść. Jedne wyobrażenia możemy zwalczać innymi wyobrażeniami. Doświadczenie pracy z nimi może wyrobić w nas sztukę rozgrywania ich przeciwko sobie.