Pandemia koronawirusa nie odpuszcza – świadczą o tym dobowe statystyki. Choć w Polsce notuje się zdecydowanie mniej przypadków zakażeń, jest to spowodowane obostrzeniami z jednej strony, ale z drugiej niską liczbą przeprowadzanych testów.
Część hejterów komentuje każdy wpis na profilu Ministerstwa Zdrowia, zarzucając mu celowe wypłaszczanie krzywej. Oskarżają często w wulgarnym stylu, że wykonuje się mniej testów z premedytacją, dlatego sytuacja wygląda lepiej niż w listopadzie. Takie głosy przypominają podobnie utarty slogan przy okazji każdych wyborów: „PKW liczy głosy”. Nie, PKW żadnych głosów nie liczy, lecz komisje obwodowe, podobnie jak resort zdrowia nie testuje, lecz placówki medyczne. I to wtedy, gdy trafią tam chorzy z objawami. Mamy problem z osobami, które z różnych przyczyn nie chcą się poddać testom i to mimo objawów COVID-19. Trudno sobie wyobrazić, by urzędnicy ministerstwa chodzili po domach i pobierali na siłę wymazy. Wyjściem z sytuacji ma być domowa opieka medyczna. Jeśli jednak rzadko sygnalizujemy lekarzom potrzebę wykonania testów, nie można się dziwić, że robimy ich zbyt mało.