Dwaj ruscy „komicy” przeprowadzili klasyczną akcję „mamy cię” i jakoś średnio chce mi się wierzyć, że oni działają bez pomocy radzieckich służb. W Rosji takich żartownisiów, którzy bez większego kłopotu mogą się dodzwonić nie tylko do prezydenta Polski, lecz także Wielkiej Brytanii czy Francji, samopas się nie puszcza. Nie przypadkiem wszystkie akcje „komików” wymierzone są w ośmieszanie Zachodu, NATO, UE itd. Nie mam ochoty na snucie teorii spiskowych, w każdym razie coś podobnego musi się odbywać pod patronatem lub co najmniej z akceptacją radzieckich służb. Pytanie, czy Polska realnie może się przed tym obronić? Pomysłodawców i wdrożeniowców znajdzie się cała armia, lecz niestety realia są takie, że nie mamy najmniejszych szans w tej grze. Na świecie jest zaledwie kilka państw, które w tej chwili dysponują odpowiednim sprzętem i ludźmi: Rosja, USA, Chiny, Izrael, Wielka Brytania, Niemcy i może Francja. Polska oczywiście musi robić wszystko, żeby budować służby oderwane od dawnych wpływów radzieckich, ale to jest robota na dekady, nie na rok czy pięć lat. Mamy w tym zakresie do nadrobienia pół wieku, nie dysponując własnym sprzętem i oprogramowaniem, bez czego nie ma mowy o bezpieczeństwie. Cudów w najbliższym czasie nie będzie, o ile kiedykolwiek będą. Pozostaje nam jedno i dokładnie to, co zrobił Andrzej Duda. W rozmowach niepublicznych należy mówić to samo, co pada publicznie. Lepszego systemu zabezpieczeń jeszcze długo mieć nie będziemy, reszta to akcje pod tytułem: