Andrzej Duda stał się pierwszym zagranicznym przywódcą, który po ogłoszeniu pandemii chińskiego koronawirusa odwiedził Biały Dom. Przywódca Polski został przyjęty tam przez prezydenta USA Donalda Trumpa. Po spotkaniu przywódcy wystąpili we wspólnej konferencji prasowej, podczas której wspomnieli m.in. o zwiększeniu liczby amerykańskich żołnierzy nad Wisłą, współpracy przy użyciu energii atomowej, czy w walce z SARS-CoV-2. O komentarze na temat tych kwestii poprosiliśmy ekspertów w tych dziedzinach.
Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny portalu BiznesAlert.pl:
Wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w Stanach Zjednoczonych nie przyniosła przełomu w projekcie energetyki jądrowej w Polsce, ale też nie mogła, bo za realizację polityki energetycznej odpowiada rząd. Natomiast Pan prezydent mógł być mecenasem współpracy energetycznej także w wymiarze zagranicznym. Podejmuje te działania w ramach inicjatywy Trójmorza, robi to również bilateralnie w relacjach z USA i nie inaczej było w kwestii energetyki jądrowej.
Prezydenci zdradzili nieco na temat postępów rozmów dotyczących zaangażowania firm amerykańskich w polski atom. Powiedzieli, że umowa ma być podpisana w najbliższym czasie. Co więcej zostały wybrane firmy, które mogłyby budować atom w Polsce nie wymieniając ich z nazwy. Możemy jednak podejrzewać, że mogą to być firmy Westinghouse Electric Company bądź Bechtel. Z kolei po stronie polskiej, specjalna spółka powołana do tego celu. Same zaś rozmowy dotyczą „dużego atomu” czyli energetyki jądrowej konwencjonalnej dużej skali a nie małych reaktorów atomowych.
Budowa elektrowni atomowej jest fundamentalnym elementem polskiej strategii energetycznej, który ma dekarbonizować gospodarkę w zgodzie z celem dążenia do neutralności klimatycznej Unii Europejskiej, pod którym Polska też chce się podpisać. Atom ma dać skokowy spadek emisji dwutlenku węgla w energetyce polskiej, będąc przy tym źródłem bezemisyjnym oraz stabilnym wobec rosnącej roli odnawialnych źródeł energii, które pozostają niestabilne.
W ramach strategii „Polityka energetyczna Polski do 2040 r.” zakłada się, że w naszym kraju pierwszy blok powstanie w roku 2033. Biorąc pod uwagę szacowany termin realizacji takiego projektu około dekadę zajmuje budowa a przygotowania około dwóch lat. Mamy tego czasu na styk, więc byłoby dobrze, żebyśmy w najbliższym czasie dokonali przełomu w polskim programie jądrowym być może we współpracy z amerykanami co sugerował prezydent Duda w Waszyngtonie.
Anna Przybyll, doktorantka z Zakładu Studiów nad Niemcami ISP PAN:
Propozycja Andrzeja Dudy dot. Fortu Trump wydawała się folklorem politycznym, teraz jednak zaproszenie prezydenta Dudy jako pierwszej głowy państwa po przerwie pandemicznej w Białym Domu na rozmowy o polityce bezpieczeństwa na najwyższym szczeblu ma swoją wagę. Wydaje się, że zwiększenie obecności wojskowej USA na terenie Polski jest pewne. Kwestią pozostaje, czy żołnierze zostaną przerzuceni z Niemiec czy będą to dodatkowe siły. W interesie Polski jako członka NATO na wschodniej flance Sojuszu leży jak największa obecność sił amerykańskich w Europie. W Niemczech z kolei od lat słychać głosy o tym, że państwo to jest dojrzałe do odzyskania pełnej suwerenności po II wojnie, zatem de facto zmniejszenie obsady militarnej USA powinno elity niemieckie ucieszyć. Najważniejsze jest obecnie żeby Trump nie wykorzystał Polski do gry z Niemcami, tzn. żeby Polska podkreślała, że to decyzja amerykańska (o wycofaniu, relokacji czy dodatkowych żołnierzach w Polsce), inaczej ucierpią na tym relacje polsko-niemieckie.
Można się też zastanowić, czy zmniejszenie sił amerykańskich w Niemczech dobrze wpłynie na nastroje społeczne w tym państwie. Już teraz istnieją tam ruchy skrajne, Bundeswehra wciąż boryka się z aferami skrajnie prawicowymi w swoich szeregach, we znaki dają się grupy populistyczne, które prawie na pewno są sterowane „ze Wschodu”.
Dr Rafał Brzeski, historyk, ekspert ds. służb specjalnych:
Podczas spotkania prezydentów USA i Polski została podpisana wspólna deklaracja dotycząca technologii 5G, która ma doniosłe znaczenie. Amerykanie konsekwentnie realizują politykę dot. usuwania firm chińskich, w tym Huawei z innych krajów sojuszniczych, informując inne państwa o tym, że współpraca z Chinami nie jest bezpieczna, gdyż sprzęt ten może służyć m.in. do szpiegostwa, ale również do realizacji wojny informacyjnej i informatycznej. Chińczycy dysponując technologiami, które są wykorzystywane przez państwa sojusznicze USA mogłyby doprowadzić nawet do paraliżu logistyki oraz portów przed wybuchem konfliktu zbrojnego.