Chcąc ukryć nieudolność własnego rządu, premier Tusk po raz kolejny zaatakował Lecha Kaczyńskiego. Podczas wystąpienia w Sejmie szef rządu kłamał, przypisując zmarłemu prezydentowi działania, których on nigdy nie podjął.
Sejmowa awantura miała związek z wnioskiem PiS-u o referendum w sprawie renegocjacji pakietu klimatycznego. Rozpętał ją szef rządu, który bezpardonowo zaatakował śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Premier stwierdził. m.in.: „Lech Kaczyński ustąpił kanclerz Angeli Merkel w sprawie pakietu klimatycznego, bo dzięki temu uzyskał wsparcie w sprawie Joaniny" (chodziło o wypracowany tam mechanizm blokowania decyzji w Radzie UE – przyp. red.)
– To kompletna bzdura. Przecież rozmowy na temat pakietu miały miejsce w czerwcu 2007 r., znacznie wcześniej niż negocjacje ws. traktatu z Joaniny, który został podpisany dopiero w grudniu 2007 r., za rządów Donalda Tuska – mówi nam jeden z polityków PiS-u.
– W marcu 2007 r. prezydent Lech Kaczyński wracał z Brukseli z tarczą. Zamknął usta krytykom posądzającym go w każdej sytuacji o awersję w stosunku do Unii Europejskiej i obronił interes narodowy. Wydawało się, że rząd Jarosława Kaczyńskiego dokończy negocjacje pakietu klimatyczno-energetycznego, planowano przecież Radę Energetyczną w pierwszej połowie czerwca 2008 r. Niestety, stało się inaczej – nasze osiągnięcia zaprzepaścił rząd Donalda Tuska – mówi nam Anna Fotyga, minister spraw zagranicznych w rządzie PiS-u.
Wynegocjowany przez rząd Jarosława Kaczyńskiego okres (tzw. data bazowa), od którego należało przeprowadzać redukcje emisji dwutlenku węgla, rozpoczynał się od 1990 r. – Polska zyskiwała na wyborze tego terminu z powodu upadku tuż po 1989 r. wielu gałęzi przemysłu. Zamykane zakłady pracy przestawały emitować gazy cieplarniane. Dlatego rok bazowy mieszczący się w okresie rozpoczynającym transformację w Polsce był dla nas taki ważny – podkreśla Anna Fotyga.
Po zmianie władzy, w 2008 r., okazało się jednak, że rząd Donalda Tuska zgodził się na zmianę daty bazowej na 2005 r.
Jak zauważa minister spraw zagranicznych w rządzie PiS-u, była to zmiana na niekorzyść Polski, o zmianie tej nie poinformowano Polaków i prezydenta Kaczyńskiego.
Politycy opozycji zwracają uwagę, że rząd Donalda Tuska w kluczowym momencie negocjacji klimatycznych zerwał współpracę z prezydentem Lechem Kaczyńskim, co miało na celu wyeliminowanie go z uczestnictwa w posiedzeniach Rady Europejskiej.
Donald Tusk po przyjęciu pakietu klimatycznego ogłosił swój sukces. W rzeczywistości wygląda to inaczej: wprawdzie w zamian uzyskaliśmy fundusze europejskie, ale jak zauważają eksperci – są one nieporównywalnie mniejsze niż nakłady, które muszą być poniesione w związku z ograniczeniem emisji dwutlenku węgla do atmosfery.