Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Gangsterskie metody byłej posłanki PO

- Chciałam się rozliczyć z jednym gościem, który mnie czyści - mówi posłanka Beata Sawicka. - Trzeba komuś wpier...? - pada pytanie.

- Chciałam się rozliczyć z jednym gościem, który mnie czyści - mówi posłanka Beata Sawicka. - Trzeba komuś wpier...? - pada pytanie. - Tak, Grzesiowi Schetynie - potwierdza posłanka Platformy. Okazuje się, że korupcja, za którą została skazana Sawicka to wierzchołek góry lodowej.

Rozmowa podczas, której padły między innymi powyższe słowa odbyła się podczas poufnego spotkania posłanki Beaty Sawickiej, oraz dwóch agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego: Tomasza Kaczmarka (Agent Tomek) oraz agenta CBA - Marka.

Jest to jeden z zapisów z podsłuchów zawartych w kilkunastu tomach akt procesu byłej posłanki Platformy, do których dotarli dziennikarze Faktu.

Sawicka, jak wynika z dokumentów zebranych przez śledczych, zachowywała się, jakby była szefową gangu albo mafii. Szukała zbirów z warszawskiej Pragi, którzy mieliby pobić jej partyjnego kolegę, Grzegorza Schetynę, wówczas jednego z liderów Platformy.


Sawicka: Prosiłam Tomka, żeby mi załatwił chłopaków z Pragi.

Agent Tomek: (śmiech)

Agent Marek: No i?

Sawicka: Chciałam się rozliczyć z jednym gościem, który mnie czyści.

Tomek: Trzeba komuś wpierd****, rozumiesz.

Marek: Grześkowi Schetynie?

Sawicka: Grzesiowi Schetynie.

Marek: Mówisz i masz. Tylko trzeba, żeby nie przesadzili


Sawicka: Zajebiście, zajebiście. Ale wyrafinowany skurwiel. Była konwencja wyborcza. W sobotę miał tą konwencję , bo to ciul jest. I posadził mnie obok siebie. Miałam super przemówienie, bo moim hasłem jest wyborczym, Polska bez głodnych dzieci. Telewizja kręciła moje przemówienie, wszystkich. To posadził mnie ze sobą i najważniejszym człowiekiem na Dolnym Śląsku, marszałkiem sejmiku i cały czas kręciły kamery.


Sawicka podczas spotkań z agentami wielokrotnie opowiadała o Schetynie, który był wtedy sekretarzem generalnym PO, drugą osobą w partii po Donaldzie Tusku i liderem partii na Dolnym Śląsku, skąd startowała Sawicka. 

Tak posłanka relacjonowała swoją rozmowę z politykiem, już po decyzji o jej starcie do Senatu:


– Sawicka: A jak nie przejdę? K...a, gdzie ty mnie wystawiasz? Sam sobie idź.

- Schetyna: Nie, ty pójdziesz.

- Sawicka: A jak, k...a, nie przejdę? To mam zagwarantowane stanowisko w administracji rządowej?

- Schetyna: Ha, ha, ha, ha, nie zostawię cię.

- Sawicka: Ty będziesz premierem, wicepremierem, jak Gosiewski.

- Schetyna: Jak Gosiewski.

- Sawicka: A ja tylko proszę. Ja bym chciała być podsekretarzem stanu.



– K...a mać, tyle układów mam teraz wypracowanych i to wszystko w łeb weźmie, bo nie problem byłby, gdybyśmy wzięli władzę – mówiła innym razem agentowi Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

Tymczasem, tuż po wyroku sądu, który skazał posłankę na trzy lata więzienia, Grzegorz Schetyna stanął w jej obronie dając popis politycznej bezczelności. - Skazanie b. posłanki PO Beaty Sawickiej nie kończy sprawy; prawdziwym dopełnieniem tej historii będzie Trybunał Stanu dla b. premiera Jarosława Kaczyńskiego i b. ministra sprawiedliwości w jego rządzie Zbigniewa Ziobry – stwierdził Schetyna.


 



Źródło:

kp