W miniony weekend mieliśmy okazję wysłuchać przemówień przywódców różnych formacji politycznych, dotyczących planów tychże partii odnoszących się do najbliższej przyszłości Polski. Widać wyraźnie, że przywódcy opozycji na ostatniej prostej przed wyborami parlamentarnymi nagle porzucili złowieszczy ton w rodzaju: „co złego zrobiło z krajem to podłe PiS”.
Rozpoczęli za to przeróżne licytacje, co to oni dadzą Polakom. Wszystko w teorii wygląda pięknie, szkoda tylko, że nie zauważyli drobnego faktu, iż Prawo i Sprawiedliwość przez minione cztery lata lepiej lub gorzej, ale jednak spełniało swoje obietnice wyborcze i ludzie uwierzyli Jarosławowi Kaczyńskiemu. A tacy Grzegorz Schetyna czy Władysław Kosiniak-Kamysz – co mogą Polakom oferować? Ich formacje miały do dyspozycji dwa razy więcej lat niż PiS (a PSL to już wielokrotnie więcej, bo wchodził w skład przeróżnych rządów przez lat 16), aby pokazać rodakom, jak o nich naprawdę dbają. A pokazali tylko, że są mistrzami w niespełnianiu (oczywiście z przyczyn obiektywnych) przedwyborczych obietnic. Nic dziwnego zatem, że obecnie mało kto będzie wierzył w ich nowatorskie programy.