Jako premier Miller negocjował z Unią Europejską, ale ze Wschodem nie pozwalał do końca zerwać, a dziś jest w centrum „zachodniego zła” i być może będzie głosował za sankcjami na Rosję. Jeśli świat przewróci się w ciągu dekady jeszcze raz i Chińczycy będą dominować w świecie, kto wie, może były premier z SLD będzie zasiadał w jakiejś radzie w Pekinie? Dzienniki takiego zmieniającego fronty polityka byłyby skarbem, za który można oddać królestwo. Choć nie mam królestwa na zbyciu, to jednak nie jest ono potrzebne – eksczłonkowie PZPR nigdy po sobie szczerych dzienników nie zostawiają.