Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Polski Nobel, kaspijska nafta i Międzymorze

Dość niespodziewana wizyta Andrzeja Dudy w Azerbejdżanie nasuwa pytanie: co takiego ważnego miał tam do roboty prezydent RP na tydzień przed nadzwyczaj istotnym spotkaniem z Donaldem Trumpem? Przyleciał do Baku nowym rządowym Boeingiem noszącym imię Józefa Piłsudskiego, co natychmiast kojarzy się z ideą prometejską Marszałka, w której niepodległy Azerbejdżan odgrywał istotną rolę.

To tu w 1920 r. przybył jego wysłannik Tytus Filipowicz, by podobnie jak z Gruzją podpisać antybolszewicki pakt wojskowo-polityczny. Niestety zastała go tu inwazja Armii Czerwonej, która na 70 lat włączyła Azerbejdżan do Związku Sowieckiego. Jeden z ojców jego pierwszej niepodległości, Mehmed Rasulzade, wiele emigracyjnych lat spędził w Warszawie, gdzie ożenił się z Polką imieniem Wanda i intensywnie działał w ruchu prometejskim.

Witold Zglenicki – pionier nafciarstwa szelfowego

Jednak obecna wizyta prezydenta Dudy nie polegała na wspominaniu dawnych lat, choć jednym z jej ważnych momentów było nadanie ulicy w centrum stolicy imienia polskich architektów. W latach pierwszego kaspijskiego boomu naftowego na przełomie XIX i XX w. wznieśli oni w Baku 300 przepięknych budowli, zarówno dla wzbogaconych na nafcie magnatów, jak i państwowego znaczenia – poczty głównej, giełdy, opery. Jeśli już historia, to z dziedziny najbardziej nas dziś interesującej – energetyki. A w tej sferze polsko-azerbejdżańskie stosunki mają wręcz niezwykły podkład.

Postacią kluczową jest tu Polak – inż. Witold Zglenicki (1850–1904). Po studiach w kuźni polskiego pozytywizmu – Szkole Głównej Warszawskiej – i słynnym petersburskim Instytucie Górnictwa w 1891 r. trafił do Baku, gdzie dokonywał wynalazków i ulepszeń w dziedzinie górnictwa naftowego, doradzał firmom Alfonsa Rotshilda i braci Noblów, ale przeszedł do historii z innego powodu: własnym sumptem wykonał badania geologiczne, które przywiodły go do rewolucyjnej tezy: wbrew dotychczasowym przekonaniom – nie pod lądem stałym, ale pod powierzchnią szelfu Morza Kaspijskiego zalegają najbogatsze złoża ropy naftowej!

Zglenicki nie tylko doświadczalnie wykazał prawdziwość swojego odkrycia, ale i wynalazł sposób na eksploatację ropy spod powierzchni morza – w 1896 r. skonstruował prototyp morskiej platformy wiertniczej, który to sposób jest dziś stosowany na całym świecie jako tzw. offshore. Tępa biurokracja carska zablokowała tę rewolucyjną metodę; wówczas pomysłowy inżynier wykupił działki morskie, zasypywał je i drążył w nich niezwykle wydajne szyby naftowe. Nic dziwnego, że z porad Zglenickiego korzystał sam Alfred Nobel.

Pieniądze z kaspijskiej ropy na polską naukę i szkoły w Baku

Być może to właśnie fundacja Nobla promująca naukę zainspirowała Witolda Zglenickiego – po jego śmierci w 1904 r. okazało się, że zostawił on zapis testamentowy na rzecz nauki polskiej z zysków płynących z ropodajnych działek: tylko w latach 1908–1915 z jego legatu do Kasy Mianowskiego w Warszawie dotarło prawie 1,5 mld rubli! Wdzięczni rodacy zwali go „polskim Noblem”.

Jest jeszcze jeden ważny aspekt dziedzictwa polskiego inżyniera – jego bliska współpraca z miejscowymi specjalistami, otwartość i życzliwość wobec ludności azerskiej. Witold Zglenicki współdziałał np. z wybitnym mecenasem nauki i techniki Hadżim Tagijewem, a w przekonaniu o wspólnych wysokich potrzebach estetycznych i zdolnościach Polaków oraz narodów kaukaskich na forum Bakijskiego Oddziału Imperatorskiego Rosyjskiego Towarzystwa Technicznego propagował ideę tworzenia na terenach azerskich i polskich szkół rzemieślniczo-artystycznych. Gdy starania te nie uzyskały odzewu, Zglenicki swoim testamentem zadbał sam o ich realizację:
„(...) na utworzenie w mieście Baku szkoły rzemieślniczo-artystycznej, gdzie kształcić się winni rzemieślnicy wyrobów ze złota i srebra o orientalnym smaku – 50 tysięcy rubli, przy czym proszę starać się o otrzymanie od miasta bezpłatnej działki pod budowę budynku dla tej szkoły; na utrzymanie jej proszę wydawać corocznie w ciągu dziesięciu lat po 5 tysięcy rubli. (...) na budowę w mieście Płocku szkoły rzemieślniczej 15 tysięcy rubli i po 2 tysiące rubli corocznie w ciągu dziesięciu lat na jej utrzymanie”.

Powrót do idei prezydenta Kaczyńskiego – azerska ropa dla Polski

W Płocku właśnie stoi pomnik polskiego Nobla – inż. Witolda Zglenickiego – z Płockiem wiązała się na początku XXI w. śmiała idea promowana później intensywnie przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, zakładająca uniezależnienie się od dyktatu energetycznego Rosji poprzez dostawy azerskiej ropy gruzińskim rurociągiem do portu Poti, przez Morze Czarne tankowcami do portu Piwdennyj pod Odessą, a następnie rurociągiem ukraińskim do Brodów i dalej przez Polskę właśnie do kombinatu w Płocku. Łącznie z odcinkiem płockim rurociąg miał liczyć ponad 2100 km, ale w rzeczywistości kończy się w Brodach. Rządzący wówczas w Polsce postkomuniści zablokowali budowę jego dalszej części, a osiem lat rządów PO nie tylko nie poprawiło tej sytuacji, ale ją pogorszyło, a po śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego całkowicie zarzucono próby energetycznego uniezależnienia się od Rosji, zaś platformerski szef MSZ Radosław Sikorski planował nawet likwidację polskiej ambasady w Azerbejdżanie – największym i najbogatszym dzięki złożom ropy i gazu kraju kaukaskim!

Polsko-azerska współpraca energetyczna

A teraz prezydent Duda podpisuje w Baku z prezydentem Alijewem porozumienie pomiędzy naszym gigantem Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem SA a azerbejdżańskim państwowym monopolistą SOCAR.

Wizytę tę poprzedziło warszawskie spotkanie 17 kwietnia br. szefa MSZ Azerbejdżanu Elmara Mamedjarowa z jego polskim kolegą, na którym ustalono program wizyty prezydenta RP w Baku. A poza rozmowami politycznymi znajduje się w nim pakiet gospodarczy. Prezydencki minister Krzysztof Szczerski: „Celem polsko-azerskiej współpracy jest też stworzenie silnych podstaw dla współpracy energetycznej. Polska jest bowiem zainteresowana wydobyciem gazu ziemnego z Morza Kaspijskiego, a rozmowy w tej sprawie prowadzi już PGNiG”. Prezes PGNiG Piotr Woźniak zdradził jedynie, że firma z zainteresowaniem spogląda na region Morza Kaspijskiego, gdzie może powstać gazociąg, który umożliwi dostawy z tego obszaru.

Nie ma na razie na stronach PGNiG szczegółów dotyczących podpisanego w Baku porozumienia, więc trudno dziś powiedzieć, czy odżyła idea dobudowania do Płocka polskiego odcinka już istniejącego rurociągu, czy chodzi o jakieś zupełnie nowe rozwiązanie, ale niewątpliwie stanowi to kolejny znaczący krok ku uzyskaniu przez Polskę pełnego bezpieczeństwa energetycznego. Mam też nieodparte wrażenie, że prezydent Duda rozmawiał z Ilhamem Alijewem nie tylko o pięknych budowlach wzniesionych niegdyś przez polskich architektów, lecz – właśnie w przededniu spotkania z prezydentem USA – także o intensyfikacji kontaktów Azerbejdżanu z NATO, a może i udziale w tak mocno wspartej przez Donalda Trumpa inicjatywie Trójmorza.

Gdy dołączy do niej państwo położone nad Morzem Kaspijskim, naturalna będzie zmiana nazwy na Intermarium – Międzymorze…

Moje post scriptum

Niech mi będzie wolno dedykować ten tekst memu zmarłemu niedawno przyjacielowi, inż. Witoldowi Michałowskiemu, legendarnej postaci w polskim nafciarstwie, który wiele dekad walczył o niezależność energetyczną Polski, a jednocześnie pisał świetne książki, w tym kultowy „Testament barona Ungerna”.

Michałowski był niewątpliwie awanturnikiem, lecz ani trochę warchołem, tylko watażką, który sam się na służbę Najjaśniejszej Rzeczypospolitej wprosił i służył Jej wiernie i bezinteresownie aż do śmierci. Nawet mnie, humanistę, nawrócił na wiarę w rurociągi do tego stopnia, że publikując niegdyś na tematy historyczne i politologiczne w znamienitym czasopiśmie „Rurociągi”, założonym, redagowanym, wydawanym i w połowie zapełnianym przez Witolda, przy okazji tak przesiąkłem petrolowymi oparami, że dziś mogę się kompetentnie wypowiadać na temat polityki gazowo-naftowej na łamach ­innych gazet.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Jerzy Lubach