Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

„Wersja prokuratury jest nieprawdopodobna”

Jerzy Jachowicz w rozmowie z portalem Niezależna.pl krytycznie odnosi się do dzisiejszych informacji prokuratury ws. okoliczności zabójstwa gen.

Jerzy Jachowicz w rozmowie z portalem Niezależna.pl krytycznie odnosi się do dzisiejszych informacji prokuratury ws. okoliczności zabójstwa gen. Papały i wskazuje na szereg nieścisłości w związku z tą sprawą.

- Jestem pewien, że dzisiejsza sensacyjna wiadomość o rozwiązaniu największej tajemnicy kryminalnej w wolnej Polsce okaże się za niedługo humbugiem. Prokuratura już nieraz obwieszczała sukcesy w sprawie rozwikłania zabójstwa gen. Marka Papały i jak do tej pory żadne z tych wielkich odkryć się nie potwierdziły. Jest wiele przesłanek, które przeczą wiarygodności wersji, że zabójstwa dokonali złodzieje samochodów podczas rabunku, że grupa ta trafiła przypadkowo na samochód byłego komendanta głównego policji i na niego samego i że któryś ze złodziei złapany na gorącym uczynku nie wytrzymał nerwowo i oddał śmiertelny strzał do generała. To jest wersja po prostu nieprawdopodobna – mówi Jerzy Jachowicz w rozmowie z portalem Niezależna.pl

Jerzy Jachowicz, podważając przedstawioną dziś przez łódzką prokuraturę wersję wydarzeń z 25 czerwca 1998 r., przedstawia konkretne argumenty.

- Po pierwsze nie zdarzyło się w Polsce, żeby wcześniej bądź później jakiś złodziej samochodu zabił właściciela po to, żeby zdobyć samochód. Po wtóre grupa Igora Ł. ps. „Patyk” była jedną z najbardziej profesjonalnych grup zawodowych złodziei w Polsce. Interesowały ich tylko i wyłącznie auta drogich, luksusowych marek, które albo kradli na zamówienie (włącznie z podaniem koloru auta), albo na błyskawiczny eksport przez granicę na Wschód. Drugą grupą samochodów, które miały wysoką cenę i które były w kręgu ich zainteresowań, były zachodnie samochody terenowe. Żeby chcieć ukraść samochód Daewoo Espero, musiałby on być wypakowany jakimiś drogocennymi łupami, diamentami, brylantami albo musiałyby być tam przewożone narkotyki ukryte gdzieś w specjalnych schowkach. Oczywiście wiemy, że nic takiego nie miało miejsca, więc próba ukradzenia Daewoo Espero jest po prostu absurdalna. Ale załóżmy że tak było, że jakiś „niedoważony” członek tej grupy - co też wydaje się mało prawdopodobne, bo to przecież działo się pod okiem szefa tego gangu, czyli „Patyka” - dokonuje tej próby i gen. Marek Papała ginie. Co się wtedy dzieje? Wówczas rządcy gangsterscy Mokotowa szybko ustalają swoimi kanałami - a robią to dosłownie w ciągu kilkunastu godzin - kto dokonał tej zbrodni, kto był tak „tragicznie głupi”, że dokonał takiego czynu. Taka informacja szybko zostaje przekazana policji, ponieważ ludzie z „Miasta” wiedzą o tym, że teraz, po zabójstwie tak wysokiego funkcjonariusza policji, śledczy będą „czesali” dokładnie nie tylko całą dzielnicę, ale całą Warszawę, całą Polskę. Będą penetrowali i dobierali się do skóry całemu światu przestępczemu w Polsce, poszukując zabójcy, a przy tej okazji wpadną na tropy wielu nierozwiązanych dotąd spraw i zakłócą podziemne interesy. Gdyby tej zbrodni dokonał jakiś wielki herszt „Pruszkowa”, być może jakiś strach przed zemstą jego i jego kumpli mógłby wstrzymać przekazanie takiej informacji policji, ale „Patyk” to była płotka. To był człowiek, który miał smykałkę do kradzieży samochodów, ale opłacał taki sam haracz „Pruszkowowi”, jaki płacili restauratorzy i właściciele agencji towarzyskich. Od każdego samochodu musiał odprowadzić haracz. Nikt nie oszczędzałby „Patyka” przed wydaniem go policji - tłumaczy w rozmowie z portalem Niezależna.pl Jerzy Jachowicz.

Odnosząc się do metod działania prokuratury w sprawie zabójstwa gen. Papały, Jerzy Jachowicz wskazuje na wiele nieprawidłowości.

- Prokuratura mówi, że już po pierwszych dniach miała jednego ze złodziei samochodów, który przedstawił wówczas wersję o zamachu na gen. Papałę zorganizowanym przez grupę esbecko-polityczno-biznesowo-mafijną. I prokuratura zadowolona z tego, że podrzucono jej taką wersję, wypuściła go, a sama przestała badać możliwość zabójstwa przez złodzieja samochodów. I nagle, po wielu latach, prokuratura sobie o tym przypomniała. Jeżeli rzeczywiście mieli takiego „kolesia”, którego podejrzewali, że powie coś istotnego, to takiego człowieka nie wypuszcza się po jednym, dwóch przesłuchaniach. Takiego człowieka trzyma się i wyciska się z niego każdą najdrobniejszą informację, hipotezę i przesłankę, która mówi, że taki był przebieg wypadków. Tam jest jeszcze wiele innych rzeczy tego typu. Mnie się wydaje, że to jest próba ratowania twarzy przez prokuraturę i uwolnienie się od ciężaru, który dla prokuratury i wymiaru sprawiedliwości jest niewygodny, czyli pogłębiania i rozwijania tego wątku esbecko-polityczno-biznesowo-mafijnego. Jest taka myśl amerykańskiego specjalisty ds. sużb specjalnych w państwach demokratycznych, zwłaszcza młodych; dotyczy istnienia zjawiska tajnych związków służb specjalnych z mafią, biznesem i politykami. Jeśli taki sojusz zostanie zawarty, mimo że istnieją procedury legalnego państwa i są mechanizmy do badania tego, to i tak informacje na ten temat nie ujrzą światła dziennego. Bardzo możliwe, że jest to przypadek gen. Papały. Obciążanie złodziei tym zabójstwem jest wielką ulgą, podobnie jak ulgą było to, że sędzia federalny Arland Keys z Chicago nie wydał Edwarda Mazura Polsce. Dla sądu USA obciążające Mazura zeznania jednego z gangsterów – Artura Zirajewskiego – który był świadkiem narady z udziałem Mazura, Nikodema Skotarczaka ps. „Nikoś” i Andrzeja Zielińskiego ps. „Słowik”, były nie do przyjęcia dlatego, że Mazura obciążała tylko jedna osoba i w dodatku gangster. Polska prokuratura łyknęła to jak cudowną pigułkę na rozwiązanie zagadki, ale nic z tego nie wyszło. W tamtej sprawie Zirajewski miał status świadka koronnego. Teraz mamy innego świadka koronnego - nieznanego złodzieja samochodów, który obciąża kilku swoich byłych kolegów. Znowu prokuratura przyjmuje to jako wiarygodną i prawdziwą wersję. My wiemy, jak często zdarza się, że świadkowie koronni kręcą i próbują załatwić wiele własnych spraw przy takiej okazji. Prokuratura jednak mocno łaknie sukcesu i dzisiaj się nim chwali, ale obawiam się, że w grę wchodzą poważniejsze rzeczy. Obawiam się też, że prokuratura jest nie wiadomo jakimi kanałami infiltrowana i kierowana przez nieznanych osobników na fałszywe tory, żeby chronić faktycznych mocodawców zabójstwa gen. Papały – mówi w rozmowie z portalem Niezależna.pl Jerzy Jachowicz.

 



Źródło:

Piotr Łuczuk