W warszawskim Och-Teatrze można już oglądać kolejny po „One Mąż Show” monodram Szymona Majewskiego. Prezenter i satyryk, a także - jak się okazuje - uzdolniony aktor, tym razem cofa się w czasie do swoich dzieciństwa i młodości. A czyni to z tak wielkim urokiem, że widzowie chętnie mu w tej podróży towarzyszą.
Po cieszącym się ogromną popularnością monodramie „One Mąż Show”, w którym Szymon Majewski rozprawia o meandrach rządzących relacjami damsko-męskimi, przyszedł czas na kolejne szczere wyznania dziennikarza. Majewski opowiada codzienności w ciasnym warszawskim mieszkanku, paradoksach życia w PRL-u i wychowywaniu bez ojca. Wspólnym mianownikiem wszystkich anegdot przytaczanych przez Majewskiego jest czuła, ale i skomplikowana relacja z jego matką. Jak sam tytuł wskazuje, „MaminSzymek” to opowieść o niezwykłej więzi łączącej matkę i i jej jedynego syna.
W swoich wspomnieniach Majewski przytacza szereg anegdot, które potrafią zarówno rozbawić, jak i wzruszyć. Dziennikarz ze zgrozą wspomina nadopiekuńczość swojej matki, która przyczyniła się do lekkiej hipochondrii młodego bohatera (co kapitalnie wybrzmiewa w dykteryjce na temat niezstąpionych, „wędrujących” jąder dorastającego chłopca). Innym razem w jego głosie nie brakuje czułości, zwłaszcza, gdy wspomina dzień, w którym jego rodzicielka, chcąc uchronić go przed obowiązkową służbą wojskową, sama stawia się na komisji lekarskiej. Majewski poświęca też dużo miejsca na opis stylu wychowania i wartości, jakie wpoiła mu matka. Niczym pacjent poddający się psychoanalizie, nie bez zażenowania wyznaje, że mimo dorosłego wieku i pożegnania z mamą, która zmarła już kilkanaście lat temu, w jego głowie nadal pobrzmiewają jej przestrogi i zalecenia - niezależnie od tego, czy dotyczą tak błahej kwestii jak odpowiednia długość kurtki na zimę, czy tak ważkiej jak szacunek do drugiego człowieka.
Majewski opowiada o relacjach z matką w bardzo naturalny, swobodny sposób. Nie brakuje tu autosarkazmu przywodzącego momentami na myśl pełen ironii styl Woody’ego Allena, który podobnie jak bohater „MaminSzymka” często odwołuje się do freudowskiego znaczenia matki w życiu człowieka i natręctw związanych z emocjonalnym odcinaniem pępowiny. Monolog wzbogacają tło muzyczne i pamiątki nawiązuję co przeszłości Szymona Majewskiego: od ulubionego w dzieciństwie pluszaka, po pełne uroku archiwalne zdjęcia, czy kartkę z kalendarza z zaznaczoną datą urodzin bohatera. Zdecydowanie warto wybrać się w tę podróż z Szymonem Majewskim, który po raz kolejny udowadnia, że połączenie historii wziętych z życia z gawędziarskim stylem jest przepisem na bezsprzeczny sukces.
Najbliższe spektakle: 25 MAJA, SOB., 19:30 OCH-CAFE (bilety wyprzedane) oraz 29 CZERWCA, SOB., 17:00 OCH-CAFE