Muzycy z Kozak System nie tylko tworzą oryginalne brzmienia, ale również zajmują się tym, co jest dla nich najważniejsze: walką o wolność. Jednym z jej owoców był nagrany z polskimi artystami protest song „Brat za brata”, który powstał w ramach solidarności z walczącą o demokrację Ukrainą. „Z Polakami łączy nas braterska więź” - mówi Wołodymyr Szerstiuk, basista i wokalista grupy.
Rodzaj muzyki, jaką wykonujecie, zwykło się określać jako ska, punk, reggae, a nawet „tradycyjna muzyka ukraińska”. Do którego z tych gatunków Wam najbliżej? Jak sami określilibyście swoją twórczość?
Myślę, że teraz śmiało możemy powiedzieć, że do żadnego z nich. Jesteśmy w takim momencie, w którym staramy się odnaleźć swoje własne, oryginalne brzmienie. Ale jeśli już koniecznie mielibyśmy przekleić sobie jakąś etykietkę, to byłaby to po prostu współczesna muzyka europejska w języku ukraińskim z elementami melodii tradycyjnych.
Ta tradycja jest czymś bardzo żywym w Waszych utworach, wywodzicie się z folk rockowego zespołu Haydamaky. W pewnym momencie doszło do rozłamu. Dlaczego?
Bez tego nie narodziłby się Kozak System! (śmiech) A poważnie mówiąc, nasz rozłam z byłym wokalistą (Ołeksandrem Jarmołą - przyp. red.) jest wynikiem tego, że mieliśmy inne wizje tego, w jakim kierunku powinniśmy się muzycznie rozwijać.
Jak patrzycie na ten konflikt z perspektywy czasu?
Teraz Kozak System ma już 6 lat, wypuściliśmy 5 udanych albumów, zagraliśmy dla tysięcy ludzi w 18 krajach, nagraliśmy wiele klipów i zaliczamy milionowe odsłony na YouTube. To jest to, czym żyjemy, z czego się cieszymy. Staramy się nie patrzeć w przeszłość.
Jako muzycy aktywnie wspieraliście tzw. Euromajdan. Co to dla Was oznacza? Czy nie boicie się, że zaangażowanie w politykę pozbawi Was pewnej grupy fanów o odmiennych poglądach?
Majdan nie był polityką w zwyczajnym sensie tego słowa.
Czym był więc dla Was?
To była wola ukraińskiego narodu, jego pragnienie wolności, demokracji i europejskich wartości. Uważamy, że artysta w tak ważnych momentach nie może być na uboczu, dlatego wspieraliśmy Majdan. I jeśli znów trzeba będzie wyjść na ulicę, to my to zrobimy, by wspólnie z naszym narodem walczyć o wolność. Inspiracją dla nas jest także to, co w Polsce zdołała uczynić „Solidarność”.
A skoro o Polsce mowa… Macie na koncie współpracę z polskimi zespołami Enej i Maleo Reggae Rockers, której owocem jest utwór „Brat za brata”. Jak wspominacie ten projekt? Co on Wam dał?
Z tymi artystami nie tylko współpracowaliśmy, ale i przyjaźnimy się na co dzień. Pracę nad utworem „Brat za Brata” wspominamy jako fantastyczną, nieco zwariowaną inicjatywę: szczegóły dogadywaliśmy na bieżąco, przez internet. Nie sądziliśmy, że to przyniesie tak mocny efekt. To nam dało niesamowite poczucie wspólnoty i jedności i jeszcze mocniej uświadomiło, że narody polski i ukraiński są sobie bardzo bliskie, łączy wręcz nas braterska więź.
Czy planujecie jakieś koncerty kiedyś w Wilnie?
Z wielką chęcią tu wystąpimy, zwłaszcza że jeszcze nigdy nie byliśmy na Litwie. Jesteśmy otwarci na propozycje!
Jakie macie plany na najbliższe miesiące i czego byście życzyli czytelnikom „Kuriera Wileńskiego Magazynu”?
Jak to muzycy - będziemy dużo koncertować i podróżować po całym świecie, z czego bardzo się cieszymy. A czego życzymy…? Zwycięstwa i pokoju - nam wszystkim!
Wywiad z Wołodymyrem Szerstiukiem ukazał się w "Kurierze Wileńskim" z 9 marca 2019 r. Publikujemy go dzięki uprzejmości magazynu.