Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Przewrót kopernikański w podatkach jest możliwy!

Podatki mają potężną moc. Od ich wysokości zależy poziom wpływów do budżetu państwa. Po to przecież się je ustanawia, aby rząd miał z czego finansować swoje wydatki. Bez danin publicznych kasa państwowa świeciłaby pustakami. To oczywiste. Ale oprócz tego podatki mogą służyć także innym celom. Motywować lub demotywować do podejmowania określonych działań i aktywności.

Zbyt wysokie budzą opór, który skutkuje m.in. ucieczką do szarej strefy lub zwyczajną biernością. W myśl logiki „po co mam pracować, skoro i tak znaczną część mojego dochodu zabierze państwo”. Poprzez system podatkowy można zatem oddziaływać na postawy i wspierać te w społeczeństwie bardziej pożądane. Wysoka akcyza odstręczać powinna od napojów wyskokowych i papierosów (przynajmniej w teorii). To używki niezdrowe, więc niech ludzie trzymają się od nich z daleka. Im wyższe podatki od konsumpcji, tym chęć sięgnięcia po papierosa czy kieliszek powinna być mniejsza (znowu mówimy teoretycznie). Z drugiej strony mamy przedsiębiorczość. A ta jest przecież cechą pożądaną i godną wsparcia. Na prywatnym biznesie oparte są gospodarki najsilniejszych i najzasobniejszych krajów świata. Stąd wsparcie państwa dla przedsiębiorczości własnych obywateli powinno być powinnością i oczywistością. To inwestycja, a nie wydatek. Polskie firmy, z polskim kapitałem, to skarb, o który należy dbać. Myślę, że te kwestie nie budzą obiekcji. Rodzi się zatem pytanie: jak to zrobić? Także poprzez system podatkowy. W ostatnim czasie rząd wrócił do ważnego tematu zatorów płatniczych. To zmora każdej działalności gospodarczej. Brak płatności na czas sprawia, że na papierze można być milionerem, a w tym samym czasie nie mieć środków na pensje dla pracowników. Nie oszukujmy się, mamy z zatorami płatniczymi w Polsce bardzo poważny problem. Od lat się z nim zmagamy i od lat zamiast poprawy mamy te same wyzwania. Projekt ustawy, jaki w ostatnim czasie przedstawiło Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii, to kolejna próba zmiany tej sytuacji. Są tam przewidziane także rozwiązania podatkowe. Wśród nich tzw. ulga na złe długi, znana dobrze z podatku VAT. Ma być teraz dostępna także w podatkach dochodowych: CIT i PIT. A może pójść o krok dalej, zrobić coś rewolucyjnego? Mam na myśli możliwość rozliczania się z podatku za okres, w którym wpłynęła płatność, nie zaś wtedy, gdy wystawiono fakturę. Jest to tzw. metoda kasowa, z jej stosowania skorzystać można obecnie w podatku VAT, prawo takie mają tzw. mali podatnicy, z przychodem do 1,2 mln euro. Obecnie obowiązuje zasada memoriału. Czyli przychód powstaje bez względu na to, czy otrzymałem płatność, czy też nie. To dla wielu przedsiębiorstw rozwiązanie niesprawiedliwe. Zdarza się bowiem, że zapłacić podatek trzeba, chociaż konto firmowe świeci pustkami. Domyślam się, że metoda kasowa wzbudzi sprzeciw dotyczący negatywnego wpływu na finanse państwa. Zauważę tylko, że nasze finanse publiczne mają się ostatnio bardzo dobrze. Rozumiem, że koniunktura niebawem się skończy i że budżet musi być na to gotowy. Może zatem zacznijmy małymi krokami, niech chociaż część podmiotów skorzysta z możliwości kasowego rozliczania podatku dochodowego. Na początek ci mniejsi. Powiedzmy do 2 mln euro obrotu, czyli progu, jaki jest w planach, jeśli chodzi o posiadanie statusu małego podatnika w VAT. Czy świat nie będzie chociaż odrobinę lepszy, jeśli przynamniej część firm będzie miała prawo do takiej formy rozliczania się z daniny? Zróbmy ten pierwszy krok, być może dalej pójdzie z górki. To może być początek przewrotu kopernikańskiego w polskim systemie podatkowym. Teraz jest ku temu znakomity moment. 


Autor jest ekspertem Rady Gospodarczej Strefy Wolnego Słowa
 

 



Źródło: Gazeta Polska

Kamil Goral