Papież Jan Paweł II uzmysłowił nam, że świętość jest w zasięgu ręki każdego z nas. Wincenty Łaszewski książką „Boży szaleńcy. Niezwykłe losy polskich mistyków” odkrywa przed nami tę wyjątkową kategorię wybranych przez Boga.
Mistycy zawsze przyciągali uwagę. Ich wizje miały i mają do dziś walor sensacji. Oto bowiem stykamy się z metafizyką. Przez nich mamy możliwość zajrzeć za zasłonę świata, w którym żyjemy. Najciekawsze w nich jest zróżnicowanie. Bo zarówno uboga kobieta spod Krakowskiej wsi, jak i potężny Prymas tak samo zostali wybrani przez Boga, aby stanąć z nim twarzą w twarz.
Utracony monopol
Książka Frondy „Boży szaleńcy” jest jedną z ciekawszych pozycji na temat mistyków. Można przewrotnie powiedzieć, że obiera ona monopol Ojcu Pio. Stygmatyk z San Giovani Rotondo jest bodaj najbardziej znanym mistykiem świata. Tymczasem Wincenty Łaszewski prezentuje nam sylwetki rodzimych mistyków, uzyskując tym samym efekt podwójnego zaskoczenia.
Wielu różnorodnych
Pierwszym jest liczba zebranych życiorysów: aż 26. Przy czym trudno nie oprzeć się wrażeniu, że dobierając postacie, autor dokonywał ostrej selekcji. Każdy życiorys jest bowiem zwartym opisem, zawierającym najważniejsze informacje. To tylko oznaka, że każdy z omówionych przez Łaszewskiego mistyków, zasługuje na własną biografię. I to niecienką. Drugim zaskoczeniem są niektóre nazwiska. Nie miałam dotychczas pojęcia, że doświadczenia mistyczne posiadał Prymas Hlond. Również fakt, że miał je także Karol Wojtyła, tłukł się w mojej głowie jako pogłoska. Teraz wiem na ten temat zdecydowanie więcej.
Tak blisko Boga
Trudno się odebrać od tej książki. Prezentuje postaci połączone bliskością z Bogiem, a jednocześnie tak od siebie odmienne. Pomiędzy zakonnikami i zakonnicami znajdujemy prostych ludzi. Jest tam Aniela Salawa, służąca spod Krakowskiej wsi. Obok niej św. Maksymilian Kolbe, męczennik, ale i wielki wizjoner. Obok Heleny Majewskiej, kobiety cichej i mającej za sobą pięcioletni obóz karny, mamy Faustynę Kowalską, apostołkę miłosierdzia. Co ciekawe, obie kobiety otrzymały tę samą misję od Jezusa i obie współpracowały z ks. Michałem Sopoćką w jej realizacji – szerzenia Bożego miłosierdzia. To niesamowite powiązanie otwiera oczy na to, że Boża opatrzność rozlewa się szeroko i porywa z sobą wszystko dookoła.