\"Doskonały!\" - takie głosy dało się słyszeć w niedzielę w Operze Narodowej. W rzeczy samej: recital Piotra Beczały „Z ziemi włoskiej do Polski” był doskonały!
Tej niedzieli w Operze Narodowej miało miejsce jedno z najciekawszych wydarzeń kulturalnych tego roku. Rodzima scena gościła Piotra Beczałę, solistę operowego światowej sławy. Nie zdarza się to często, toteż publiczność dopisała. Beczała bowiem częściej dostępny był dla polskiej publiczności za pośrednictwem transmisji z Metropolitan Opera, niż podczas występów na żywo w Polsce. Tym razem jednak szczęście dopisało widzom nad Wisłą i mogli na własne uszy usłyszeć tego wybitnego tenora w programie „Z ziemi włoskiej do Polski”.
Doskonały
Beczała zaprezentował w niedzielę recital złożony z dwóch części: włoskiej i polskiej. Na tle skromnej dekoracji, z akompaniamentem fortepianu (Helmut Deutsch) dał popis swoich umiejętności. Już po pierwszej części, gdy publiczność schodziła na antrakt, dało się słyszeć głośno powtarzane „doskonały!”. W tej żywej reakcji publiki nie było grama przesady. Beczała wspiął się na wyżyny. Jego głos posiada charakterystyczną barwę, dzięki której od razu można go rozpoznać. Po tylu przedstawieniach w transmisji lub na nagraniach usłyszany na żywo uderza z pełną mocą. Wykonane przez niego utwory były czyste i dopracowane. Słuchało się ich niczym w transie. Z niedowierzaniem stwierdzano, że to już koniec. Widownia nagrodziła Beczałę gromkimi brawami oraz owacjami na stojąco.
Nagrodzony
Zwieńczeniem recitalu było wręczenie Piotrowi Beczale medalu Zasłużony Kulturze Gloria Artis, przez Piotra Glińskiego. Jest to najwyższe odznaczenie, jakie można przyznać artyście. Beczała dostał je za zasługi dla sztuki. Ma ich wiele, ale spośród nich należy wyróżnić jedną: otworzył operę dla ludzi. Dziękując za odznaczenie powiedział, że sztuka powinna łączyć. Tak też się dzieje – i to za jego sprawą. Zapytany, czy wie, co się dzieje w jego rodzinnej miejscowości, Czechowicach- Dziedzicach, bez wahania odpowiedział: tak, kino pęka w szwach. Popularność, jaką swoim talentem zdobył na świecie, przełożyła się na zainteresowanie operą w Czechowicach. Transmisje przedstawień z Meropolitan Opera, nie tylko z ich rodakiem, cieszą się w tym małym, poprzemysłowym, ale zawsze otwartym na kulturę mieście wielką popularnością. Widziałam to na własne oczy.
Wielkie dzieło
Metropolitan Opera to najlepszy teatr operowy świata. Nie zamknął się jednak w swej elitarności, a wyszedł z przedstawieniami do widzów z całego świata. Jak podkreśla Beczała, to niesamowite, że dzięki transmisjom wielu ludzi może zobaczyć przedstawienia z Metropolitan tam, gdzie mieszkają. Otwarcie się Met Opera na świat pozwoliło wielu ludziom zasiąść na jej widowni, podczas gdy dawniej było to tylko marzeniem nie do zrealizowania. Na pytanie, czy odczuwa to, iż przedstawienie jest transmitowane na cały świat, Piotr Beczała odpowiada, że tak. I że pamięta każde z nich, choć najlepiej to pierwsze, z 2009 r. To wtedy rozbłysła jego gwiazda, gdy zaśpiewał w "Łucji z Lammermooru". Wówczas, w antrakcie, Renée Fleming wieszczyła: the star was born (gwiazda się narodziła). Również żona Beczały, Katarzyna, podkreśla jak wspaniałym projektem jest Met Opera Live in HD. Przypominała o transmisji "Adrianny Lecouvreur", podczas której można będzie usłyszeć Beczałę ponownie. Zaśpiewa tam partię Maurycego Saskiego. Przedstawienie to odbędzie się 12 stycznia 2019 r.
Niebawem w Polsce
Spragniona głosu wybitnego tenora widownia być może nie będzie musiała się ograniczać do nagrań i kinowych transmisji. Zapytany, kiedy znów pojawi się w Polsce, odpowiedział, że w maju. Otrzymał zaproszenie na koncert Moniuszkowski. Dopytywany zaś o operowy występ na rodzimej scenie twierdził, że są takie plany. Niestety nie zdradził więcej szczegółów. Powiedział jedynie, że być może zobaczymy go w Operze Narodowej w 2019 r. Wiemy jedno: niedzielna reakcja publiki na pewno stanowi dla niego niemałą zachętę, aby do tej publiczności powrócić.