Lewica, która ma problemy z wyartykułowaniem jasnych zasad i wartości, najwyraźniej znajduje ich suplementy, m.in. w postaci „niemoralnego papierosa”, który stał się symbolem „zamierzchłej epoki”. Tymczasem marksizm mówi, że „świat trzeba zmieniać”, a likwidacja papierosów (skoro samych burżujów likwidować na razie nie można) to przecież amputacja części starego świata. W dodatku – ze względu na ich cenę – na papierosy może sobie zapewne pozwolić już tylko klasa burżuazyjna, więc na pohybel i jej, i papierosom. Na tym jednak nie koniec. Według tego mocno wątpliwego nowego kodeksu moralnego lewicy tytoń mogłaby zastąpić… legalna marihuana. Cóż, przyznam, że nie spodziewałem się dożyć czasów, w których gdy wyciągam sobie z paczki papierosa, mogę się poczuć… prawdziwym konserwatystą.