Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

W Strzałkowie obcy byli dwa razy

Portal Niezależna.pl dotarł do ważnego świadka, który widział prawdopodobnych sprawców zamontowania tablicy w Strzałkowie.

Portal Niezależna.pl dotarł do ważnego świadka, który widział prawdopodobnych sprawców zamontowania tablicy w Strzałkowie. I to w niedzielne popołudnie, gdy rosyjskie media już poinformowały o skandalicznej prowokacji.

Od wczoraj nie minęło w Polsce oburzenie wywołane zawieszeniem przez „nieznanych sprawców” tablicy na kamieniu memorialnym w obozie jenieckim pod Strzałkowem (Wielkopolskie). Na marmurowej tablicy umieszczono napis:
„Tutaj spoczywa 8000 radzieckich czerwonoarmistów, brutalnie zamęczonych w polskich obozach śmierci w latach 1919-1921”.


(fot. Urząd Gminy w Strzałkowie)


Znamienne jest, że jako pierwsze o pojawieniu się tablicy poinformowały rosyjskie media. Portal Life News i telewizja NTV. Tablicę bardzo szybko zdjęto, a miejscowa prokuratura wszczęła śledztwo. Wspomagana przez policję poszukuje sprawców zawieszenia tablicy w Strzałkowie. Na razie nie przekazują żadnych informacji wykorzystując banał „dla dobra śledztwa”, ale dowiedzieliśmy się, że nie przesłuchano dotychczas mieszkańców pobliskich domów.

Tymczasem reporter portalu Niezależna.pl bez większego problemu dotarł do bardzo ważnych świadków, których informacje mogłyby być przełomowe w śledztwie.

Józef Laskowski w niedzielne popołudnie wyszedł na spacer z wnukiem. Było kilka minut po 15.00, gdy przechodził koło kamienia memorialnego. Nie zwrócił wówczas uwagi, czy tablica już wisiała. Na pewno jednak w pobliżu nie było nikogo obcego. Sytuacja całkowicie się zmieniła, gdy po godzinie wracał do domu.
- Z daleka zauważyłem duży samochód osobowy o ciemnym kolorze karoserii. To chyba była skoda octavia, ale tego nie jestem pewny. Koło kamienia stało trzech mężczyzn. Mieli na sobie czarne lub granatowe mundury. Coś na wzór takich jak noszą nasi strażacy. Szczegółów z daleka nie mogłem rozpoznać. Gdy ci mężczyźni zobaczyli, że nadchodzę, szybko wsiedli do samochodu i odjechali – opowiada naszemu reporterowi Józef Laskowski, mieszkaniec pobliskiej wsi Łężec. – Zaciekawiony podszedłem do kamienia. Dopiero wtedy zobaczyłem tablicę. Leżały też kwiaty i znicze. Nie paliły się, były nowe, miały tylko osmolone knoty. Jakby ktoś przed chwilą próbował je zapalić.

Niezależna pl. dotarła też do innego świadka, który jednak chce zachować anonimowość. I on widział trzech obcych mężczyzn, ale w sobotę. I to w nocy.
- Musiało być po 22, bo o tej godzinie żona kończy pracę, a ja jechałem po nią, żeby nie wracała sama - wspomina mężczyzna, który nic bliższego o obcych nie potrafi powiedzieć. W pośpiechu nie przyjrzał im się dokładniej.

Wbrew pozorom bardzo istotna jest informacja Józefa Laskowskiego o nowych zniczach stojących przed kamieniem. Kilka razy bowiem obejrzeliśmy niedzielną relację ze Strzałkowa opublikowaną przez rosyjski portal Life News. Widać w niej kilka zniczy, ale z wyraźnie palącymi się knotami. Wniosek jest oczywisty. Sprawcy zawieszenia tablicy w Strzałkowie pojawili się co najmniej dwa razy. Podczas jednej z wizyt wymienili znicze na nowe. I wtedy widział ich Józef Laskowski.
 

 



Źródło:

Grzegorz Broński