Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Rozbitkowie nihilizmu

Odrzucenie PO nie jest kwestią poglądów politycznych czy gospodarczych. To dziedzina przyzwoitości. Część jej dotychczasowych wyborców już to wie.

Odrzucenie PO nie jest kwestią poglądów politycznych czy gospodarczych. To dziedzina przyzwoitości. Część jej dotychczasowych wyborców już to wie.

Katastrofa w Smoleńsku przypomniała, że polityka ignorująca zasady i wartości prowadzi do tragedii. Rząd Donalda Tuska podjął wtedy wprost grę z Kremlem przeciw polskiemu prezydentowi. W tej wspólnie prowadzonej przez Putina i Tuska operacji dyskredytowania Lecha Kaczyńskiego i podważania sensu jego przyjazdu do Katynia w 70. rocznicę mordu na polskich oficerach stawką okazało się bezpieczeństwo głowy państwa i towarzyszących mu osób. Za tę grę Donald Tusk i ministrowie jego rządu powinni kiedyś stanąć przed Trybunałem Stanu. Ale katastrofa smoleńska przypomniała także coś jeszcze – przesłanie hen, z greckich tragedii. Odrzucenie zasad etycznych w polityce, w działaniu w sprawach publicznych, prowadzi do barbarzyństwa. Na naszych oczach rozgrywa się współczesna wersja Antygony.

Zapewne nie da się prowadzić polityki wyłącznie moralnej. Gra o władzę, przeprowadzenie projektów politycznych wymaga niekiedy przymykania oczu na odstępstwa od zasad. Jednak generalne odrzucenie etyki w polityce zwykle kończy się źle. Nie trzeba przypominać, jak tragicznie w XX w. Europa testowała dwa zbrodnicze totalitarne systemy: niemiecki faszyzm i rosyjski komunizm, których źródłem było zanegowanie humanistycznej judeochrześcijańskiej cywilizacji, gdzie wartością był człowiek. Dziś to, do czego prowadzi lekceważenie zasad przyzwoitości w polityce, widać na przykładzie dokonań PO, partii, która stawiając na cynizm i pragmatyzm nawet w obliczu śmierci polskiej elity w Smoleńsku, stoczyła się w barbarzyństwo. Nie stało się to nagle i bez przygotowania. Reakcja na katastrofę w Smoleńsku i faktyczna pogarda dla jej ofiar i rodzin była poprzedzona akceptacją wobec wprowadzenia na pierwszą polityczną linię i tolerowanie wulgarnych zachowań Janusza Palikota, Stefana Niesiołowskiego czy Kazimierza Kutza. Hodowano pragmatyzm oparty na nihilizmie – w głowach i działaniach polityków PO – a jego akceptację u wyborców.

Teraz ów pragmatyczny nihilizm okazał się tak głęboko zakodowany w głowach jej działaczy, że sami nie zauważali, jak kompromitują się kolejnymi wypowiedziami. Działając według tego samego schematu co zwykle – kłamstwa jako metody politycznej i szerokiego frontu propagandowego powtarzanych do znudzenia tez – politycy PO ze zdziwieniem dostrzegali, że tym razem to „gra”. Przeciwnie, budzi konsternację. Gdy jeden z senatorów PO tłumaczył w studio TVP, że jeśli „obok zwłok kochanych ludzi jest jakiś szczątek kogoś kochanego przez kogo innego, który zginął w tej samej katastrofie, czy to kogokolwiek obraża?”, zapadła cisza. Dla wszystkich szokiem było właśnie to – tak zastanawiające oderwanie się ludzi PO od zasad naszej cywilizacji, której podstawowym fundamentem jest godność człowieka, szacunek dla niego także po śmierci. Jak wtedy, gdy wiceprzewodniczący PO Sławomir Neumann stwierdził, że wszystkie ofiary katastrofy najlepiej byłoby pochować w jednym grobie. Brak empatii dla rodzin i rozmijanie się z polskim kanonem kulturowym jest tego rodzaju, że odbiera mowę. A barbarzyńcy brną, jakby byli nieświadomi w istocie, co uczynili, co mówią, jak brzmią.

A co uczynili? Nie zadbali o identyfikację ciał i pochowanie w godny sposób przedstawicieli naszej elity, z prezydentami i najwyższymi oficerami włącznie. Co więcej, wszystko wskazuje na to, że zakaz otwierania trumien, który wprowadzono w Polsce, był właśnie po to, żeby się nie wydało, kto i co w nich jest. A to znaczy, że już w Moskwie, gdy minister Arabski zapowiadał rodzinom ów zakaz, przedstawiciele rządu Tuska wiedzieli, jak odbywa się naprawdę identyfikacja i przygotowanie ciał do pogrzebu.

Nie, nie mogą dziś mówić, że w tym nie uczestniczyli.

Chcieli jak najszybciej odbyć pogrzeby, zakończyć żałobę, zamknąć temat. Bali się, że Smoleńsk z jednej strony odbudowuje wspólnotę, z drugiej, że ludzie zaczną pytać o odpowiedzialność za katastrofę. Z pogrzebami nie spieszyły się zatem rodziny – to kłamstwo PO. Spieszył się Tusk. Wobec jego ucieczki przed odpowiedzialnością, jego strachu, nie liczyło się, kto, gdzie i jak zostanie pochowany.


 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#PO #nihilizm

Joanna Lichocka