Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Gospodarka

Kompromitacja służb w sprawie agroportu. "Jedyny efekt to strata na poziomie 100 mln zł"

W 2024 r. ABW, Agencja Wywiadu i MON przekonywały, że państwo musi unieważnić przetarg na operatora terminalu zbożowego z uwagi na bezpieczeństwo państwa. Zagrożeniem było oddanie firmom związanym z grupą Viterra nabrzeża w Porcie Gdynia. Problemem jednak jest to, że w drugim przetargu wygrała ta sama firma, z którą w sierpniu tego roku podpisano umowę. Jedynym efektem działań rządu są straty na poziomie 100 mln zł.

W 2022 i 2023 r. sprawa agroportu wydawała się dla państwa polskiego gardłowa. W związku z zagrożeniem blokadą portów nad Morzem Czarnym Polska miała szansę przejąć część eksportu zboża ukraińskiego. Pierwszy przetarg na dzierżawę nabrzeża zorganizowany jeszcze za czasów PiS wygrało konsorcjum firm Szczecin Bulk Terminal, Tapini i Ribera związane z międzynarodową grupą Viterra. Wtedy politycy KO uznali to za skandal. Ich zdaniem nabrzeże powinno trafić do Krajowej Grupy Spożywczej. Dlatego po zmianie władzy postanowiono z pomocą służb unieważnić przetarg. Do gry weszły Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencja Wywiadu i Ministerstwo Obrony Narodowej. 

Reklama

– Trzeba było unieważnić przetarg. Spreparowano opinie. Nie mogę mówić, o czym były te opinie, bo je utajniono. Ja mam dostęp do informacji niejawnych i widziałem, o czym są. Zapewniam, że nic śmieszniejszego państwo nie widzieli. Te dokumenty jednak utajniono

– mówił Marek Gróbarczyk, były minister gospodarki morskiej. W październiku 2024 r. ogłoszono drugi przetarg, w którym Krajowa Grupa Spożywcza znowu przegrała z konsorcjum, które wygrało w pierwszym przetargu. Pod koniec sierpnia 2025 podpisano ostatecznie 30-letnią umowę, którą ABW, AW i MON w marcu 2024 uznawały za zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa.

W trakcie dwuletniej przepychanki do Portu w Gdyni nie płynęły pieniądze z umowy dzierżawy. Tylko z tego tytułu straty państwa szacowane są na 60 mln zł. To niejedyne koszty. Port Morski w Gdyni utrzymywał również 50 pracowników terminalu. Do państwa nie płynęły też stosowne podatki. Straty faktycznie mogły więc przekroczyć 100 mln zł. Politycy PiS złożyli więc zawiadomienie do prokuratury, a także wniosek o kontrolę przez Najwyższą Izbę Kontroli. Zdaniem posłów winę za chaos ponoszą minister infrastruktury Dariusz Klimczak, jego zastępca Arkadiusz Marchewka i jeden z dyrektorów ministerstwa Paweł Krężel.  

Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Reklama