Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Blamaż młodej posłanki PO. Miała być nowa jakość, a wyszło... jak zawsze

Młoda posłanka Platformy Obywatelskiej Kinga Gajewska zdążyła już zasłynąć arogancją informując dziennikarzy, że nie ma zamiaru odpowiadać na ich pytania.

Autor: rz

Młoda posłanka Platformy Obywatelskiej Kinga Gajewska zdążyła już zasłynąć arogancją informując dziennikarzy, że nie ma zamiaru odpowiadać na ich pytania. Teraz jednak na wywiad najwyraźniej dała się namówić. Gdy w pewnym momencie dziennikarka próbowała sprawdzić elementarną wiedzę Gajewskiej na temat polityki i administracji publicznej zrobiło się nieprzyjemnie.

W programie Polsat News „Pociąg do polityki” z 28 lutego 2016 r pojawiła się „sejmowa debiutantka i jedna z najmłodszych posłanek” - jak ją przedstawiono – czyli Kinga Gajewska z Platformy Obywatelskiej. Jednym z głównych założeń, jest pokazywanie nieznanej strony polityków.  W przypadku młodej posłanki PO doprawdy się to udało. Kinga Gajewska pokazała zupełnie nową twarz.

Jeszcze w listopadzie na łamach portalu niezalezna.pl informowaliśmy, że  inni młodzi posłowie z różnych ugrupowań nie mieli oporów, by odpowiadać na pytania prasy. Jedynie Kinga Gajewska była oburzona zadawaniem jej pytań dotyczących elementarnej wiedzy na temat polskiej sceny politycznej.

- Uważam, że nie jesteśmy tutaj po to, żeby nas odpytywać. Nie jesteśmy na egzaminie, tylko przyszliśmy tutaj, po to by ciężko pracować, a nie żeby być egzaminowanym – mówiła wówczas posłanka PO dziennikarzom.  

CZYTAJ WIĘCEJ: Arogancja młodej posłanki PO: 25-latka nie życzy sobie, by dziennikarze ją „odpytywali”
 
Do tego incydentu nawiązała właśnie dziennikarka Polsat News.

- Nie chcę być egzaminowana przez dziennikarzy. Można odpowiedzieć na 99 procent pytań, a na jedno nie odpowiedzieć i wtedy się staje gwiazdą internetu – tłumaczyła Kinga Gajewska.

Dziennikarka nie dawała jednak za wygraną i mimo wyraźnego oporu młodej posłanki postanowiła sprawdzić jej podstawową wiedzę. Spory problem pojawił się już przy pierwszym pytaniu.
(print screen polsatnews.pl; ipla.tv)

- Co jest podstawową jednostką podziału terytorialnego w Polsce? - spytała dziennikarka.
- Pani redaktor... - zaczęła oponować Gajewska.
- Pani poseł, jako była radna sejmiku wojewódzkiego, powinna mieć to pani w małym palcu – stwierdziła dziennikarka.
- A więc zaczynamy od... wie pani co... chyba nie chciałabym... Bo jeżeli teraz bym odpowiedziała na to pytanie, to po kolei każdy z dziennikarz już do końca życia chyba by mnie cisnął z każdym pytaniem – tłumaczyła się dalej Gajewska dalej unikając odpowiedzi.
- Czyli pani nie wie? - dopytywała dziennikarka.
- Pani redaktor, jak pani powiedziała, byłam w samorządzie, więc ciężko byłoby tego nie wiedzieć...
- No to w takim razie proszę odpowiedzieć...
- Jak mówiłam, chyba najważniejsze jest w relacji z dziennikarzami to, żebyśmy odpowiadali na przykład na pytania, co uważamy na dany temat, dlaczego głosowaliśmy za taką ustawą, dlaczego zgłosiliśmy takie poprawki, a nie inne – mówiła Kinga Gajewska.
- Ale jest pewien taki background, który powinien jednak poseł posiadać. Zwłaszcza, jeśli wywodzi się z samorządu – nie dawała za wygraną dziennikarka.
- To prawda... to są... ciężko jest być w polityce i nie znać podstawowych... - kręciła dalej Gajewska.
- Odpowie pani w końcu czy nie?
- Mamy gminę, powiat, województwo – powiedziała w końcu Gajewska.
- Gmina! - podsumowała dziennikarka.

Z kolejnym pytaniem wcale nie poszło łatwiej.

- Kto jest nominalnie trzecią osobą w państwie?
- Czy teraz będziemy się odpytywały... Naprawdę nie chciałabym... odpowiadać na pytania egzaminacyjne z całym szacunkiem – oświadczyła Kinga Gajewska.
- Ale powinna to pani wiedzieć jako poseł – nie ustępowała dziennikarka.
- Nie chodzi o to, czy wiem, czy nie wiem. Teraz odpowiadanie na pytanie, kiedy jednemu dziennikarzowi nie odpowiedziałam, to mógłby się czuć pokrzywdzony, to będę jednak się starała trzymać tej zasady, że chyba nie chciałabym być egzaminowana – stwierdziła posłanka PO.


Pełna wersja NAGRANIA TUTAJ
 (print screen polsatnews.pl; ipla.tv)

O Kindze Gajewskiej zrobiło się głośno w maju 2015 r., podczas kampanii prezydenckiej. Jeździła wówczas z prezydentem tzw. Komorobusem. Na portalu Niezalezna.pl opisywaliśmy kuriozalną wizytę Komorobusa w Otwocku. Mieszkańcy tego miasta przywitali pojazd kandydata PO, przychodząc z plastikowymi krzesłami. W odpowiedzi członkowie sztabu Bronisława Komorowskiego wskoczyli do autobusu i... wyjechali. To właśnie Kinga Gajewska w reakcji na niewygodne pytania wydała wówczas polecenie, by wrócić do autobusu. - Uciekamy, szybko, szybko - ponaglała.
 
Gajewska już w wieku 22 lat trafiła do Ministerstwa Sprawiedliwości, a dokładniej do Departamentu Strategii i Deregulacji. W 2014 r. została radną sejmiku mazowieckiego. W tym samym roku trafiła też na staż do Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku. Twierdziła, że... sama pokrywała koszty zakwaterowania, wyżywienia i przelotów.

Więcej na ten temat TUTAJ.

Autor: rz

Źródło: niezalezna.pl,polsatnews.pl,ipla.tv