Prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie przeprowadził w domu należącym do wdowy po Wojciechu Jaruzelskim czynności procesowe. Miały one na celu zabezpieczenie dokumentów podlegających przekazaniu do IPN.
Wszystko przebiegło bez zakłóceń. Działano w oparciu o postanowienie wydane na podstawie art. 219 par. 1 kodeksu postępowania karnego. Czynności prokuratora zostały dokonane w ramach śledztwa sygn. S 64/15/Zi w sprawie ukrycia przez osobę do tego nieuprawnioną dokumentów podlegających przekazaniu Instytutowi Pamięci Narodowej, tj. o czyn z art. 54 ust. 1 ustawy o IPN.
Dokumenty, które przetrzymywał Jaruzelski według prawa powinny znajdować się w IPN. Przeszukanie trwało dziesięć godzin, po czym 17 pakietów akt zabezpieczono.
Pracownicy IPN mieli również pojechać do Pułtuska, do Akademii Humanistycznej im. Aleksandra Gieysztora – podaje wyborcza.pl. Informowaliśmy, że tam też miały znajdować się dokumenty Jaruzelskiego.
CZYTAJ WIĘCEJ: Dokumenty Jaruzelskiego? Uczelnia zaprzecza
Magazyn ma tam fundacja Archiwum Dokumentacji Historycznej PRL. Generał Jaruzelski po śmierci przekazał fundacji pewne materiały. Według informacji gazety w tych dokumentach mają być m.in. prezmówienia Jaruzelskiego z odręcznymi notatkami oraz zdjęcia i taśmy z rozmów z dziennikarzem Gabrielem Mérétikiem, które były nagrywane do książki „Noc generała". Pracownicy IPN nie mieli nakazu prokuratora, więc niczego nie zabrali.
Jak podaje wyborcza.pl wśród 21 wysokich funkcjonariuszy PRL, którzy mogą przechowywać tajne dokumenty są m.in. generałowie: Władysław Pożoga (wiceszef MSW), Henryk Dankowski (I zastępca ministra), Adam Krzysztoporski (wiceminister), Zdzisław Sarewicz (szef wywiadu), Józef Sasin (szef Departamentu IV MSW).
Poza tą listą istnieją podejrzenia również co do innych funkcjonariuszy z lat 70. I 80., że przetrzymują dokumenty, które powinny być w IPN.