Miłośnik nazistów na listach Tuska » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

Cienki Bolek. Wałęsa uciekł przed historykami

Nie będzie debaty między historykami a Lechem Wałęsą. Były prezydent nie chce już dyskutować o swojej przeszłości w świetle kamer i zamierza wejść na drogę sądową. Chce pozwać IPN.

Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
Nie będzie debaty między historykami a Lechem Wałęsą. Były prezydent nie chce już dyskutować o swojej przeszłości w świetle kamer i zamierza wejść na drogę sądową. Chce pozwać IPN. – To zasłona dymna, mająca odciągnąć uwagę od tego, że unika debaty. Prawdopodobnie nie powiódł się plan polityczny, którego Wałęsa miał być częścią – mówi nam Krzysztof Wyszkowski, działacz pierwszej Solidarności.

Wałęsa o swojej decyzji poinformował na blogu.

„Poprosiłem IPN, aby zorganizował spotkanie prowadzące do prawdy, ale z tego, co widać, nie da się. Zrobimy inaczej. IPN w moim przypadku w sprawie rzekomej mojej współpracy z SB wyjaśnienia wykonał nie właściwie, nieuczciwie niedbale. Właściwie wykonał to na spreparowanych, przygotowanych materiałach przez SB. SB zniszczyło w moim przypadku blisko 100 opasłych tomów zostawiając przygotowanych fachowo kilka karteluszek. Jednocześnie IPN dopuścił nieodpowiedzialnych, niefachowych ludzi do wyciągania i publikowania kłamliwych oskarżeń i pomówień. Ci pracownicy Państwowi łamiąc prawo i wyroki sądowe głosili publicznie wyroki odwrotne” – napisał Lech Wałęsa (pisownia oryginalna).

Zapowiedział, że poda do sądu IPN, który oskarżył o niszczenie wizerunku swojego i całej Solidarności.

Zdaniem Krzysztofa Wyszkowskiego to zasłona dymna i próba zmiany tematu.

– Wałęsa uciekł od debaty, bo IPN nie zapewnił mu tego, że będzie to jego jednostronny benefis zakończony pełnym sukcesem – mówi Krzysztof Wyszkowski.

Zaproponowana przez IPN formuła debaty mogła być jednak niewygodna, bo miała dać wszystkim uczestnikom możliwość swobodnego wypowiedzenia się. Miała się rozpocząć od wprowadzenia Adama Hlebowicza i wystąpienia Lecha Wałęsy (po 10 min). Później mieli się wypowiadać historycy, m.in. Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk, autorzy książki „SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii”. Każdy z nich miałby 8 min, po których Lech Wałęsa miałby 5 min na odpowiedź, a potem następowałaby 3-minutowa riposta.

To widocznie nie spodobało się Wałęsie. Zdaniem Krzysztofa Wyszkowskiego eksprezydent chciał wrócić do polskiego życia politycznego. Zapowiadał to w wypowiedziach medialnych w grudniu ubiegłego roku. „Jak się nie opamiętamy, to będę musiał jeszcze raz stanąć na czele i poprowadzić ten bój” – mówił w jednym z wywiadów.

– Ta debata i publiczny benefis miał mu ułatwić powrót na salony polityczne. To był bardzo niebezpieczny plan, bo Wałęsa mógł dzięki temu stać się twarzą protestów i uderzać w interes Polski za granicą – mówi Wyszkowski.

Wczoraj do sprawy odnieśli się przedstawiciele IPN‑u.

„W dniu dzisiejszym prezydent Lech Wałęsa oświadczył, że odrzuca zaproponowaną przez IPN formułę debaty. W tej sytuacji spotkanie się nie odbędzie” – napisał prof. Mirosław Golon, dyrektor oddziału IPN w Gdańsku.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Jacek Liziniewicz
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo