Nie będzie debaty między historykami a Lechem Wałęsą. Były prezydent nie chce już dyskutować o swojej przeszłości w świetle kamer i zamierza wejść na drogę sądową. Chce pozwać IPN.
Zapowiedział, że poda do sądu IPN, który oskarżył o niszczenie wizerunku swojego i całej Solidarności.„Poprosiłem IPN, aby zorganizował spotkanie prowadzące do prawdy, ale z tego, co widać, nie da się. Zrobimy inaczej. IPN w moim przypadku w sprawie rzekomej mojej współpracy z SB wyjaśnienia wykonał nie właściwie, nieuczciwie niedbale. Właściwie wykonał to na spreparowanych, przygotowanych materiałach przez SB. SB zniszczyło w moim przypadku blisko 100 opasłych tomów zostawiając przygotowanych fachowo kilka karteluszek. Jednocześnie IPN dopuścił nieodpowiedzialnych, niefachowych ludzi do wyciągania i publikowania kłamliwych oskarżeń i pomówień. Ci pracownicy Państwowi łamiąc prawo i wyroki sądowe głosili publicznie wyroki odwrotne” – napisał Lech Wałęsa (pisownia oryginalna).
Zaproponowana przez IPN formuła debaty mogła być jednak niewygodna, bo miała dać wszystkim uczestnikom możliwość swobodnego wypowiedzenia się. Miała się rozpocząć od wprowadzenia Adama Hlebowicza i wystąpienia Lecha Wałęsy (po 10 min). Później mieli się wypowiadać historycy, m.in. Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk, autorzy książki „SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii”. Każdy z nich miałby 8 min, po których Lech Wałęsa miałby 5 min na odpowiedź, a potem następowałaby 3-minutowa riposta.– Wałęsa uciekł od debaty, bo IPN nie zapewnił mu tego, że będzie to jego jednostronny benefis zakończony pełnym sukcesem – mówi Krzysztof Wyszkowski.
Wczoraj do sprawy odnieśli się przedstawiciele IPN‑u.– Ta debata i publiczny benefis miał mu ułatwić powrót na salony polityczne. To był bardzo niebezpieczny plan, bo Wałęsa mógł dzięki temu stać się twarzą protestów i uderzać w interes Polski za granicą – mówi Wyszkowski.
„W dniu dzisiejszym prezydent Lech Wałęsa oświadczył, że odrzuca zaproponowaną przez IPN formułę debaty. W tej sytuacji spotkanie się nie odbędzie” – napisał prof. Mirosław Golon, dyrektor oddziału IPN w Gdańsku.