Światowe Forum Ekonomiczne zdominowały dwa tematy: spowolnienie gospodarki i ryzyko powrotu do wielkiego kryzysu finansowego oraz kwestie związane z kryzysem imigracyjnym.
O ile, zgodnie z relacją reporterów Reutersa, ekonomiści przekonują, że trudno uwierzyć w powrót do międzynarodowego kryzysu finansowego, jednocześnie przyznają, że jest wiele kwestii, które wymagają pilnej interwencji. Sporym niepokojem światowe rynki napawa spowolnienie chińskiej gospodarki.
Jednak zdecydowanie najwięcej emocji budziły debaty dotyczące kryzysu imigracyjnego. Wolfgang Schaeuble – minister finansów w niemieckim rządzie – przekonywał o konieczności opracowania swego rodzaju „nowego planu Marshalla”, który obejmowałby już nie tyle Europę, co kraje, z których pochodzą największe grupy uchodźców.
Z kolei premier Holandii Mark Rutte oświadczył, że Europa ma 6 do 8 tygodni na znalezienie rozwiązania w kwestii kryzysu imigracyjnego. Jego zdaniem, jeśli w tym czasie Europa nie zapanuje nad falą uchodźców i napływem imigrantów z Bliskiego Wschodu, na wdrożenie kolejnych rozwiązań może być za późno.
Co prawda premier Holandii przyznał na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos, że jest jeszcze cień szansy dla zachowania strefy Schengen, jednak aby tego dokonać, należałoby odstąpić od systemu dublińskiego, zgodnie z którym imigranci muszą ubiegać się o azyl w pierwszym kraju UE, na którego terytorium się znaleźli.
Tymczasem zdaniem komentatorów decyzja Austrii o ograniczeniu liczby uchodźców jest „ostatnim dzwonkiem” dla Brukseli.
- Każde państwo musi decydować o sobie. Szanuję drogę, którą obrały Niemcy, jednak proszę również o zrozumienie, że przy 90 tys. uchodźców, których Austria przyjęła w ostatnim roku, przyjęliśmy ich znacznie więcej „per capita” niż Niemcy. Jesteśmy po prostu przytłoczeni – oświadczył w Davos szef MSZ Austrii Sebastian Kurz.