Prezes Trybunału Konstytucyjnego, Andrzej Rzepliński postanowił, że z 15 zaprzysiężonych sędziów, członków Trybunału, 5 wybranych przez obecny Sejm - odsuwa od orzekania. Decyzja ta jest o tyle niezrozumiała, że w Konstytucji (artykuł 194) zapisano, że "Trybunał Konstytucyjny składa się z 15 sędziów, wybieranych indywidualnie przez Sejm na 9 lat spośród osób wyróżniających się wiedzą prawniczą" i nigdzie nie znajduje się zapis, który dawałby prezesowi prawo na dzielenie członków TK na "lepszych" i "gorszych".
Wczoraj Andrzej Rzepliński w TVN24 kilkakrotnie powtórzył, że dla niego jest tylko 10 sędziów orzekających, a "pięciu sędziów, od których ślubowanie odebrał prezydent Duda, nie może orzekać, dopóki Trybunał nie rozstrzygnie wątpliwości wokół uchwał sejmowych". Prowadząca z nim wywiad Monika Olejnik nie spytała na jakiej podstawie prawnej selekcjonuje sędziów. Na odpowiedź na to pytanie czekamy od kilku dni.
Dziś przyszła odpowiedź, w której jednak nie znalazł się jakikolwiek przepis prawa, czy artykuł Konstytucji, którym kierował się w swojej decyzji prezes Rzepliński. Anna Wołoszczak z Zespołu Prasy i Informacji Biura Trybunału Konstytucyjnego stwierdziła jedynie, że "decyzje taką podjął Prezes Trybunału Konstytucyjnego"."Na jakiej podstawie prawnej i kto podjął decyzję, że "Pięcioro Sędziów zaprzysiężonych przez Prezydenta RP jest pracownikami" nie podejmuje "czynności orzeczniczych"? - pytanie o takiej treści wysłaliśmy do biura Trybunału Konstytucyjnego.
Oznacza to, że dla prezesa Andrzeja Rzeplińskiego źródłem prawa jest on sam. W podobnym tonie wypowiadał się na antenie TVN24, gdy stwierdził, że "o tym co jest prawem decyduje zgodnie z Konstytucją tylko Trybunał Konstytucyjny". To nieprawda. Nie trzeba być wybitnym konstytucjonalistą, by wiedzieć, że w polskiej demokracji źródłem stanowionego prawa jest władza ustawodawcza.
"Źródłami powszechnie obowiązującego prawa Rzeczypospolitej Polskiej są: Konstytucja, ustawy, ratyfikowane umowy międzynarodowe oraz rozporządzenia" - tak brzmi artykuł 87 Konstytucji. Z kolei jak wynika z art. 95 "władzę ustawodawczą w Rzeczypospolitej Polskiej sprawują Sejm i Senat".
Jak wynika z ustawy zasadniczej, Trybunał Konstytucyjny nie stanowi prawa, a jedynie "orzeka w sprawach zgodności ustaw z Konstytucją" i "zgodności przepisów prawa, wydawanych przez centralne organy państwowe z Konstytucją" (artykuł 188) oraz "rozstrzyga spory kompetencyjne" (artykuł 189). Co więcej, według art. 190 pkt. 4 orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego o niezgodności z Konstytucją nie mają mocy stanowionego prawa, a jedynie stanowią "podstawę do wznowienia postępowania, uchylenia decyzji lub innego rozstrzygnięcia na zasadach i w trybie określonych w przepisach właściwych dla danego postępowania."
Dlaczego więc prezes Trybunału Konstytucyjnego nadaje sobie uprawnienia większe, niż jest to zapisane w Konstytucji?
We wczorajszym wywiadzie Rzepliński podkreślał, że "sędzia konstytucyjny podlega wyłącznie konstytucji" i dlatego - jak kilkakrotnie zasugerował - nie zamierza realizować treści podpisanej wczoraj przez prezydenta ustawy. Nie zrobi tego, mimo iż jak sam stwierdził "pan prezydent kieruje się konstytucją" i "skorzystał z prawa, które mu przysługuje”.
W swoich wyjaśnieniach, cytując przepisy Konstytucji prezes Rzepliński całkowicie pominął kluczowy dla obowiązującej nowej ustawy o TK artykuł 197. Mówi on, że "organizację Trybunału Konstytucyjnego oraz tryb postępowania przed Trybunałem określa ustawa."