Jak tłumaczył premier, „wicepremier Gliński próbował w programie publicystycznym uzasadnić nasze stanowisko i powiedzieć ważną kwestię dotyczącą tego, w jaki sposób pieniądze publiczne powinny być wydawane na realizację różnego rodzaju przedsięwzięć, w tym również kulturalnych”. – I po prostu takiej szansy nie otrzymał – dodała Beata Szydło.
Odniosła się także do informacji, że prezes TVP miał zawiesić Lewicką. – To chyba jasno pokazuje, że nie wicepremier był osobą, która uniemożliwiała przeprowadzenie tego wywiadu – zaznaczyła.
CZYTAJ WIĘCEJ: Prezes TVP zrobił „z gęby cholewę”? Niby zawieszona Lewicka, a jednak na wizji
Mówiła też o spektaklu „Śmierć i dziewczyna”, wystawionego przez Teatr Polski we Wrocławiu – właśnie temu tematowi miał być poświęcony program „Minęła 20”, w którym Lewicka zaatakowała prof. Glińskiego. .
– Chcę podkreślić, o czym mówił wicepremier – nie będziemy wyrażali zgody na to, żeby pieniądze publiczne były przeznaczane m.in. na takie przedsięwzięcia – tak, jak w tym przypadku – które mają promować np. pornografię. Nie stawiamy tutaj żadnych granic, jeśli chodzi o pieniądze prywatne. Każdy ma prawo do własnych przekonań i realizacji własnych wizji artystycznych, ale pieniądze publiczne powinny być wydawane na cele, które akurat mieszczą się w pewnych granicach przekazu kulturowego – wyjaśniała premier Szydło.
CZYTAJ WIĘCEJ: Coś się zmienia w TVP? Lewicka zawieszona za oburzający "wywiad" z ministrem Glińskim
Przypomniała również, o misji mediów publicznych. – Media – szczególnie publiczne – mają pewną misję. Mają informować, przekazywać rzetelnie informacje – podkreśliła szefowa rządu. – Znam wicepremiera Glińskiego i to nie jest człowiek, który kieruje się retoryką agresywną, czy jest osobą, która nie zna zasad kulturalnej rozmowy. Wręcz odwrotnie. To człowiek, który zawsze kieruje się merytoryczną i bardzo kulturalną postawą – dodała.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Uprawiacie manipulację i propagandę" - usłyszała dziennikarka TVP Info od prof. Glińskiego
– List, który został skierowany przez ministerstwo kultury jasno wyjaśniał i kierował, jaka jest prośba. To była prośba i niepotrzebnie zrobiono z tego aferę – podsumowała premier Beata Szydło.