12 listopada decyzją prezydenta Andrzeja Dudy odbędzie się pierwsze posiedzenie Sejmu nowej kadencji. Na tym posiedzeniu premier Ewa Kopacz powinna złożyć dymisję. Tego samego dnia Donald Tusk zwołał nieformalny szczyt UE dotyczący uchodźców. Jednak Konstytucja stwierdza jasno: Prezydent Rzeczpospolitej, przyjmując dymisję Rady Ministrów, powierza jej dalsze sprawowanie obowiązków do czasu powołania nowej Rady Ministrów.
Ewa Kopacz wyszła dziś do dziennikarzy na prawdopodobnie ostatnią konferencję prasową.
Od wczoraj politycy Platformy Obywatelskiej drą szaty w mediach, że Polska nie będzie reprezentowana na szczycie UE. Okazuje się, że na organizowanym przez Tuska szczycie nieobecnych będzie znacznie więcej. Wiceminister spraw zagranicznych Rafał Trzaskowski widzi problem w nieobecności na szczycie prezydenta Dudy, podczas gdy za sytuację naturalną uważa nieobecność premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona, który w tym czasie ma zaplanowane spotkanie z premierem Indii.Nie wyobrażam sobie, żeby nie skorzystać z dwóch scenariuszy. Pierwszy jest niemożliwy. Na szczycie może obecny być premier. A ja w tym czasie jestem na inauguracji posiedzenia Sejmu VIII kadencji. Drugi wariant też możliwy i zgodny z przepisami, zarówno regulaminu i traktatu, to obecność prezydenta RP. Jeśli mamy wybierać między dwoma wariantami, bo trzeciego sobie nie wyobrażam, że Polski kraj będzie reprezentował premier innego rządu. Wyznaczenie terminu inauguracji Sejmu na 12 listopada jest datą wyjątkowo niefortunną - powiedziała Kopacz.
Adam Kwiatkowski z Kancelarii Prezydenta wyjaśniał, że zgodnie z obecnym stanem wiedzy, na szczycie poszczególne państwa będą reprezentowane na różnym szczeblu. Oznacza to że to rząd powinien zdecydować, kto będzie reprezentował Polskę na zwołanym na Malcie szczycie.