Zaścianek, zacofanie, kłótnie, dzielenie Polaków jako zagrożenia ze strony PiS, a Duda jako "techniczny kandydat Kaczyńskiego" na prezydenta - to wizja wyłaniająca się z przemówienia Ewy Kopacz na konwencji Bronisława Komorowskiego. Sam kandydat PO mówił, a raczej czytał z kartki, głównie o "zgodzie i bezpieczeństwie".
"Bronku, miliony Polaków życzą Ci zwycięstwa!" - krzyczała Ewa Kopacz na konwencji wyborczej Bronisława Komorowskiego. Jej przemówienie zdominowały agresywne ataki na PiS, Jarosława Kaczyńskiego i Andrzeja Dudę.
Kopacz podawała przykład kryzysowej sytuacji w państwie. "Jacy ludzie odbiorą wtedy w nocy telefon?" - pytała. I straszyła, że "ludzie Kaczyńskiego", choć internauci odpowiadali jej na Twitterze: "Szogun z Nałęczem!"
Premier Ewa Kopacz twierdziła także, że "Jarosław Kaczyński boi się Bronisława Komorowskiego i dlatego postanowił schować się za kolejnym technicznym kandydatem".
Wystąpienie Komorowskiego było spokojniejsze, ale przerażająco nudne. Kandydat PO czytał z kartki i jak mantrę powtarzał, że najważniejsza dla Polski jest "zgoda i bezpieczeństwo". "Wybierz zgodę i bezpieczeństwo" to zresztą hasło wyborcze Komorowskiego.
Polityk dodawał również, że "trzeba przeciwdziałać pokusom wojny polsko-polskiej. Polacy oczekują Polski, która łączy, a nie dzieli. Polacy nie chcą i nie potrzebują konfliktu". Zdaniem Komorowskiego "trzeba być ślepym, żeby nie widzieć, że żyjemy w złotym okresie dla Polski".
Przemówienie Komorowskiego okazało się jednak mało strawne dla słuchających. Przyznają to nawet media mainstreamowe. Sprzyjająca rządowi dziennikarka Katarzyna Kolenda-Zaleska skomentowała na Twitterze:

Z kolei korespondentka „Gazety Wyborczej”, która śledziła konwencję na miejscu, zauważyła, że ludzie podczas wystąpienia prezydenta zaczęli wychodzić z sali.
„Brawa przerywające przemówienie są jakby mniej entuzjastyczne niż na początku. Nasza korespondentka dodaje, że coraz więcej osób wychodzi z sali” – czytamy w relacji „Wyborczej”.
Internautów rozbawił natomiast fakt, że twitty na profilu Bronisława Komorowskiego były pisane w pierwszej osobie, w tym samym czasie, kiedy ten przemawiał. Wykpił to nawet Jarosław Kuźniar z TVN.

