

- Chciałbym zaapelować o uspokojenie debaty w kwestii kłopotów z policzeniem głosów. Te głosy muszą być skutecznie i uczciwie policzone. Te głosy będą policzone skutecznie i uczciwie, mimo iż system zawiódł. Zachodzi potrzeba policzenia głosów innymi metodami. Musimy zapewnić spokój tym, którzy to robią. (...) Gwarantami uczciwości i bezstronności są członkowie PKW, powoływani przez kolejnych prezydentów – tłumaczył Bronisław Komorowski.
Prezydent ostro skrytykował wszelkie sugestie kwestionowania to „odmęty szaleństwa” i zapowiedział, że czas na ewentualne rozliczenia i wyciąganie wniosków przyjdzie dopiero po zakończeniu liczenia głosów.
- Po zakończeniu wyborów przyjdzie czas na rozliczenia i wyciągnięcie wniosków ws. PKW i Krajowego Biura Wyborczego. Być może powinno to oznaczać decyzje personalne. Powinny być one jednak podejmowane w zgodzie z obowiązującym prawem. Nie ma zgody na kwestionowanie uczciwości wyborów na przykład poprzez lansowanie szkodliwej tezy o konieczności ponownego rozpisania wyborów... To odmęty szaleństwa – mówił prezydent.
Jednocześnie Bronisław Komorowski stanął murem za członkami PKW stanowczo sprzeciwiając się wszelkim próbom ich odwołania jeszcze przed zakończeniem liczenia głosów.
- Za przejaw braku odpowiedzialności za państwo polskie uważam wszelkie pomysły dotyczące hurtowego odwołania członków PKW. W sytuacjach trudnych miarą stosunku do państwa jest to, czy się je stabilizuje, czy świadomie je destabilizuje. Powinni to pamiętać wszyscy poważni politycy i kandydaci na poważnych polityków. Próba odwołania PKW w trakcie trwania wyborów to szaleństwo. Nie dajmy się zwariować. To się wszystko da policzyć - oświadczył Komorowski.