Co na razie wiadomo o nagraniu z udziałem Romana Giertycha. Spotkanie odbyło się w sierpniu 2011 roku. Z udziałem trzech osób: Giertycha oraz dziennikarzy Piotra Nisztora i Jana Pińskiego. Ten pierwszy występował jako pełnomocnik tajemniczego klienta, który poprosił o rozmowę z Nisztorem, bo ten pisał książkę o Janie Kulczyku. Reszta to w dużej mierze spekulacje, bo nie znamy jeszcze treści nagrania (ma być ujawnione jutro przez tygodnik "Wprost"), a wersje wydarzeń są sprzeczne.
Ale nawet nieoficjalne informacje wywołały reakcję samorządu adwokackiego. Giertych należy do Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie. I tam dzisiaj dowiedzieliśmy się, że nagranie wywołało niepokój.
- Rzecznik dyscyplinarny naszej Rady postanowił, że jutro podejmie decyzję, jakie kroki należy przedsięwziąć - mówi portalowi niezalezna.pl mecenas Magdalena Czernicka-Baszuk.
Rzecznik dyscyplinarny pełni rolę "prokuratura", zajmuje się przewinieniami adwokatów. Czy w taki sposób należy traktować zachowanie mecenasa Giertycha. Na to pytanie - przez opublikowaniem nagrania - nikt nie chce się wypowiedzieć. Ale jeden fakt jest pewien. Nie negują go uczestnicy spotkania sprzed trzech lata. W jego trakcie wypito trzy butelki wódki. O pojemności 0,7 litra każda. Czyli ponad dwa litry!!!
O to również zapytaliśmy mecenas Magdalenę Czernicką-Baszuk.
- Zdarza się, że nawet podczas oficjalnych spotkań spożywany jest alkohol - tłumaczyła rzeczniczka warszawskiej ORA.
- Ale pewnie chodzi o lampkę wina lub szampana. A tym razem jest mowa o dwóch litrach wódki - dociekaliśmy.
- To prawda, ilość wypitego alkoholu jest zaskakująca - stwierdziła prawniczka.