Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Grzegorz Wszołek
28.10.2025 10:00

Jak zdarta płyta

Donald Tusk nie potrafi o niczym tak długo i z taką zawziętością mówić, jak o PiS. Podczas kongresu, który absolutnie niczego nie wniósł do polskiej polityki – wszak od 2023 r. PO kojarzy się z Koalicją Obywatelską, a wchłonięcie Inicjatywy Polskiej i Nowoczesnej odbyło się już dawno – premier powtarzał te same slogany, co na konferencjach prasowych.

„Nie dopuścimy do powrotu tego zła”, „oni naprawdę chcą znowu wrócić”, „musimy być zjednoczeni i walczyć z nienawiścią, pogardą i kłamstwem” – czy kogokolwiek Tusk mógł do siebie przekonać? Widać wyraźnie, że żyje w zamkniętej bańce, podsycanej ostatnim sondażem OGB, w którym KO może liczyć aż na 38 proc. poparcia – mimo że nie wydarzyło się kompletnie nic, co by dawało partii rządzącej polityczne punkty, a wręcz przeciwnie – dwulecie od wyborów było jednym wielkim aktem oskarżenia pod adresem gabinetu o zmarnowaną szansę i nieudolność, połączoną z bezprawiem. Rafał Trzaskowski też miał w czerwcu wygrać, a Tusk używał dokładnie tych samych argumentów i okrzyków o „politycznych gangsterach, którzy dorwą się do władzy”, z końcówki kampanii prezydenckiej. I premier przerżnął arcyważne wybory. Teraz jest na dobrej drodze do powtórki.