

Dziennikarz w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" ujawnił, że zamierza pozwać wydawcę "Resortowych dzieci". Żakowski chce, by zaklejono jego zdjęcie, a także domaga się przeprosin i 20 tys. zł.
Jak czytamy w "Wyborczej" - publicysta "zdecydował się na ten ruch, bo okładkowe zdjęcie sugeruje jego (lub jego rodziców) powiązania z byłymi władzami czy służbami PRL. A już sama treść książki opisuje tylko próby inwigilacji Żakowskiego przez Służbę Bezpieczeństwa".
Dorota Kania, współautorka książki, odpowiada: - To próba cenzury prewencyjnej. Określenie "resortowe dzieci" nie ogranicza się przecież tylko do więzów krwi, ale także do powiązań ideowych i mentalnych.
Internaucji zdążyli już wyśmiać żądania Żakowskiego. Na Twitterze pojawiła się okładka "Resortowych dzieci" z zaklejonym zdjęciem dziennikarza i innych bohaterów publikacji - ale ta koncepcja graficzna nie spodobałaby się raczej Jackowi Żakowskiemu...

A książka - wściekle atakowana przez dziennikarzy mainstreamu - sprzedaje się coraz lepiej. Jest już na 3. miejscu listy bestsellerów Empiku.